Nie było dla mnie zaskoczeniem, że Misja 100 okazała się dużo gorsza niż serial. Słyszałam tego typu opinie, wiele osób mówiło, że książka jest kiepska, że mało ma wspólnego z serialem. Dlatego też nie miałam w planach jej czytać, ale kiedy okazało się, że biblioteka w mojej okolicy zakupiła tę pozycje, to stwierdziłam że skoro mam możliwość przeczytać ją za darmo - czemuż by nie?
Zarówno w książce jak i w serialu głównym wątkiem jest setka nieletnich przestępców wysłanych z kosmosu na Ziemię, aby sprawdzić czy da się na niej żyć, po wojnie nuklearnej, która miała miejsce według serialu 97, a według książki 300 lat wcześniej. Rada statku kosmicznego na którym się urodzili (w serialu jest to Arka, w książce Kolonia) właściwie nie wierzy w to, że człowiek może przeżyć na Ziemi. Jednak kończy im się tlen, więc muszą zredukować populację, aby jak najdłużej żyć. Jak się okazuje na Ziemi można normalnie funkcjonować. Jednak Setka nie jest na niej sama...
Zacznijmy od bohaterów, bo tutaj mamy najwięcej różnic miedzy serialem, a książką. Musicie wiedzieć, że nasza nieustraszona, serialowa Octavia, w książce ma zaledwie 14 lat i ma dość duży problem, o którym nie chcę pisać, bo nie lubię spoilerować. Kass Morgan przedstawiła ją jako zagubioną dziewczynkę, która nie poradzi sobie bez brata. Skoro już o nim mowa - Bellamy został przedstawiony jako kompletnie inna osoba niż w serialu - uległy, samolubny, trochę nieogarnięty. Jedyne co łączy serialowego Bellamy'ego i tego z książki to fakt, że obaj niezwykle troszczą się o młodszą siostrę i robią wszystko aby była bezpieczna. Ważną rolę w powieść odgrywa Wells, który w serialu... cóż ci co oglądali wiedzą jak potoczyły się jego losy. xD Książkowy Wells występuje w roli przywódcy, do którego reszta ma mniejszy, bądź większy szacunek. To on podejmuje większość decyzji. Jest zakochany w Clarke, która nienawidzi go za to co zrobił jej rodzicom. Dziewczyna przedstawiona jest jako osoba niestała w uczuciach, lubiąca czytać książki i starająca się nie wychylać - zajmuje się chorymi w namiocie szpitalnym i nie chce robić nic, co wykraczałoby poza jej medyczne obowiązki. W książce nie ma ani Jaspera, ani Monty'ego, ani nawet Raven, czy Abby. Jest natomiast Glass - przyjaciółka Wellsa i Clarke, która zakochana jest w Luke'u i to z jego powodu trafiła do izolatki, jednak ich historia jest oklepana, schematyczna i nudna...
SERIAL CZY KSIĄŻKA?
Zdecydowanie serial jest lepszy pod tym względem. Postacie w serialu są bardzo różne, każdy ma swój charakter, wady i zalety. Bohaterowie są bardzo realistyczni, wzbudzają emocje - zarówno pozytywne jak i negatywne. W książce postacie mnie irytowały, były mało realistyczne, dialogi między nimi były sztywne, niektóre ich zachowania mocno irytujące. Może gdybym nie miała w głowie obrazu serialowych postaci, to tych książkowych nie oceniałabym tak surowo, jednak nie da się ukryć, że byli dość kiepsko wykreowani, autorka chciała nam przekazać o nich jak najwięcej informacji przez co wyszedł jeden, wielki bajzel.
W serialu ciągle coś się dzieje - każdy odcinek to nowa misja do wykonania, nowy złoczyńca, kolejne problemy bohaterów i ciągła walka o przetrwanie i jak najlepszy los dla swoich ludzi. Wiadomo - bywały lepsze i gorsze odcinki, w niektórych zwrotów akcji było niewiele, inne aż od nich kipiały, ale to chyba normalne i zdarza się w każdym serialu. Natomiast w książce... no niewiele się działo. Setka nieletnich przestępców wylądowała sobie na Ziemi i próbuje przystosować się do nowych warunków. Akcja płynęła sobie powolutku, nie działo się nic niezwykłego. Było mdło, nudno i nijako.
SERIAL CZY KSIĄŻKA?
Bez dwóch zdań serial - za emocje, ciągłe zwroty akcji, za genialną rozrywkę i świetnie prowadzone wątki. Książka posiada tego bardzo niewiele, przez co jej czytanie nie jest wciągające, nie czuje się potrzeby poznawania dalszych losów bohaterów, nie ma praktycznie żadnych fajerwerków, czego nie można powiedzieć o serialu, w którym ciągle coś się dzieje.
Jeśli jeszcze nie oglądaliście The 100, a planujecie zacząć przygodę z tą historią od przeczytania książki, to odradzam, bo możecie się zrazić do serialu, który ma bardzo niewiele wspólnego z książką i jest od niej dużo, dużo lepszy. Nie planuję czytać kolejnych tomów, szkoda mi na nie czasu, a poza tym mam już w głowie utrwaloną historię Setki z serialu i ta książkowa nigdy mnie do siebie nie przekona.