Ostatnio pomyślałam sobie, że można by wprowadzić jakiś nowy cykl postów na bloga. Zauważyłam, że lubicie czytać moje wpisy o filmach, bo nieraz takie się pojawiały, więc stwierdziłam, że mogłabym pisać o nich częściej. Filmowa sobota będzie zatem kolejnym cyklem postów, które będą dotyczyły jak nietrudno zgadnąć filmów, jakie miałam okazję obejrzeć. :) Dzisiaj porozmawiamy sobie o mało popularnej Colonii w reżyserii Floriana Gallenbergera, która zasługuje na zdecydowanie większy rozgłos.
Natknęłam się na ten film na jednym z blogów, które obserwuję, nie pamiętam już gdzie to dokładnie było, ale autorka posta bardzo mnie zaciekawiła tą produkcja i postanowiłam, że chętnie obejrzę ten film, tym bardziej że gra w nim Emma Watson, znana z roli Hermiony Granger z Harry'ego Pottera. Poza tym opis oraz zwiastun filmu były (są) niezwykle interesujące, a że zbliżała mi się matura, to postanowiłam obejrzeć Colonię w nadziei, że znajdę tam jakieś motywy, które mogłyby mi się przydać na polskim. Odpaliłam więc mój dziesięcioletni komputer i zabrałam się za oglądanie.
Akcja rozgrywa się w latach siedemdziesiątych w Chille. Pewnego dnia młody chłopak - Daniel, zostaje porwany przez tajną policję. Jego dziewczyna Lena nie może się pogodzić ze stratą ukochanego i rozpoczyna jego poszukiwania. Trafia do Colonii Dignitas, strzeżonego obozu, w którym żyje sekta na czele z kaznodzieją Paulem Schaferem. Okazuje się, że z tego miejsca jeszcze nikomu nie udało się uciec, a ludzie tworzą swego rodzaju kult i są ślepo wpatrzeni w swojego przywódcę. Aby wyzwolić Daniela, Lena postanawia dołączyć do wyznawców kultu i dostaje się na teren Colonii.
Ten film mocno mną wstrząsnął. Był niesamowicie wciągający, aktorzy bardzo dobrze wcielili się w swoje role, byli bardzo przekonujący. Koniec filmu wycisnął mi łzy z oczu - ta produkcja trzymała w napięciu właściwie od początku do końca. Jest to smutna historia, tym bardziej, że oparta na faktach. Nie mogłam się oderwać od ekranu komputera, z zapartym tchem i wielką ciekawością śledziłam dalsze losy bohaterów, nie mogąc uwierzyć w to co się tam działo. Colonia wywołała we mnie masę emocji. To historia miłosna, w której ukazane jest olbrzymie poświęcenie dla drugiego człowieka, sposób przetrwania oraz piękna i prawdziwa relacja między mężczyzną, a kobietą, którzy bardzo się kochają.
Uważam, że filmy takie jak ten powinny być zdecydowanie bardziej znane. To po prostu trzeba obejrzeć. Gwarantuję, że nie pożałujecie czasu poświęconego na ten film, wciągniecie się nie wiadomo kiedy i potem przez długi czas będziecie o nim rozmyślać. Historia Leny i Daniela poruszy was, uczucie, jakie ich łączy jest niezwykle dobrze ukazane - takie prawdziwe i szczere. Gra aktorska jest bardzo dobra, a cała fabuła po prostu piękna. To proste słowo najlepiej opisuje cały ten film - jest piękny. Jeśli macie chwilę czasu to nie zastanawiajcie się dłużej i obejrzyjcie Colonię - dajcie się poruszyć i poznajcie tę wspaniałą historię, opartą na faktach. Serdecznie polecam!