Sięgając po Krwawy księżyc oczekiwałam wciągającego thrillera, przy którym poczuję dreszczyk emocji i najzwyczajniej w świecie - spędzę przyjemnie czas. Liczyłam na nietypową i oryginalną opowieść... No i niestety spotkało mnie rozczarowanie...
Victoria i Thomas są małżeństwem pisarzy. Prowadzą spokojne, szczęśliwe życie... do czasu gdy Thomas oznajmia żonie, że planuje napisać kryminał o Księżycowym Zabójcy, który zabija podczas gdy na niebie pojawia się Krwawy Księżyc. Od tego czasu kobieta odczuwa niepokój, którego nie jest w stanie wyjaśnić, zaczyna też miewać dziwne sny - przerażające koszmary. Po wydaniu książki Toma, w mieście pojawia się zabójca, który naśladuje postać stworzoną przez Thomasa. Kto jest mordercą? Dlaczego Victorię dręczą koszmary?
W ostatnim czasie mam pecha do książek. Zabieram się za jakąś pozycję, która zapowiada się bardzo obiecująco, a potem okazuje się, że w moich oczach okazuje się kompletnym niewypałem. No i niestety tak było również w przypadku Krwawego Księżyca. Najbardziej mnie wkurza, kiedy wyrobię sobie w głowie jakiś tam obraz danej historii, na podstawie przeczytanego opisu i postawię dość wysoko poprzeczkę, a potem ze strony na stronę, czuję coraz większe rozczarowanie.... To taki kubeł zimnej wody wylany na głowę czytelnika - liczysz na coś fajnego i spotyka cię zawód....
Pierwsze kilka stron zapowiadały się naprawdę obiecująco, chociaż od samego początku dało się zauważyć specyficzny styl pisania autorki. I szczerze powiedziawszy, to nawet nie potrafię wam powiedzieć na czym tak do końca polega ta specyficzność. Było tak jakbyśmy siedzieli w głowie głównych bohaterów i mieli przed oczami ich myśli. Autorka nie bawiła się w zbędne opisy miejsc, czy też bohaterów - skupiła się głównie na ich przemyśleniach. Bardzo często przez taki zabieg w Krwawym Księżycu pojawiał się mały chaos - natłok myśli postaci, w których niejednokrotnie się gubiłam.
Akcja toczy się szybko, czasem trochę za szybko. W pewnych wątkach autorka - moim zdaniem - chciała szokować czytelnika, budzić strach, niepokój, jednak miałam wrażenie, że wszystko zostało przedstawione w sposób przerysowany, który zamiast budzić we mnie wyżej opisane emocje, sprawiał że czułam obojętność, często też znudzenie. Miałam problem ze zrozumieniem tej historii - sama szczerze nie wiem jakie były motywy działań bohaterów, dlaczego stało się to co się stało, jaki to wszystko miało sens - według mnie sensu i logiki w tej historii było raczej niewiele....
Krwawy księżyc to niezwykle specyficzna pozycja, napisana w oryginalny sposób - styl autorki jest naprawdę niecodzienny. Niestety całość mnie nie zachwyciła, często byłam zdezorientowana, akcja toczyła się szybko - za szybko. Zamiast przerażenia, czułam znudzenie, chciałam jak najszybciej skończyć tę książkę byle tylko zabrać się za coś innego. To zdecydowanie jedna z najdziwniejszych powieści jakie miałam okazję czytać, na pewno szybko o niej zapomnę i spokojnie mogłam się bez niej obejść - niestety skusiłam się bardzo ciekawym i zachęcającym opisem.... I spotkała mnie niemiła niespodzianka. Niestety nie mogę wam polecić tej książki - była dziwna, nudna i po prostu słaba.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Kobiece :)
Szkoda, że to tak kiepska książka, bo zapowiadała się naprawdę obiecująco.
OdpowiedzUsuńCóż... Książkę sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
W takim razie nie żałuję, że się na nią nie zdecydowałam :) Miałam dobre przeczucie :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Szkoda, że w twoim odczuciu Krwawy Księżyc wypadł tak słabo :) Ja i tak planuję dać mu szansę, ale po twojej recenzji nie oczekuję niczego wybitnego
OdpowiedzUsuńhttps://oddychajaca-ksiazkami.blogspot.com/2018/11/podsumowanie-pazdziernika-2018-roku.html
Szkoda, że się zawiodłaś, ale teraz już wiem, że to nie jest pozycja dla mnie c;
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że książka zapowiadała się obiecująco, a okazuje się niewypałem :/
OdpowiedzUsuń