poniedziałek, 29 lutego 2016

Wyścig śmierci - recenzja



Tytuł: Wyścig śmierci
Autor: Maggie Stiefvater 
Tom: 1
Cykl: -
Liczba stron: 489
Wydawnictwo: Wilga

Wyobraźcie sobie, że mieszkacie na małej wyspie. Co roku organizowany jest Wyścig Skorpiona, w którym jeźdźcy wraz ze swoimi końmi galopują po nagrodę pieniężną, którą zdobywa się za zajęcie pierwszego miejsca. Niby nic niezwykłego, ale konie których dosiadają to each uisce - wodne, piękne, dostojne, majestatyczne i krwiożercze bestie. Niełatwo je poskromić. Każdego roku ktoś ginie - przed wyścigiem, w trakcie wyścigu, lub po nim.


Sean Kendrick wygrał już cztery razy. Bardzo kocha swojego rumaka Corra, z którym łączy go niezwykła więź. Chłopak ma wyjątkowe podejście do koni wodnych i gdy ludzie mają z nimi jakiś kłopot, idą z nim do Sean'a. W tym roku także zamierza wziąć udział w Wyścigu. Jednak teraz jest inaczej. Stawką jest Corr.

Kate "Puck" Connoly nie ma łatwego życia. Jej rodzice zmarli na morzu i mieszka razem z braćmi w rodzinnym domku. Nie przelewa im się, a w dodatku jej brat zamierza zrobić coś, co bardzo nie spodoba się dziewczynie. Kate postanawia wziąć udział w Wyścigu Skorpiona (jest pierwszą kobietą, która się odważyła), po to aby uratować rodzinę i zarobić na dalsze życie.

Autorka wykreowała fantastyczny, magiczny świat. Konie wodne, wyspa, złowieszczy ocean, zapach soli i siana i tajemniczy, intrygujący Sean, który był moim ulubionym bohaterem książki. Sean był bardzo opanowany, jego spokój przerażał i wzbudzał zakłopotanie. Nie dopuszczał do siebie innych ludzi, wolał towarzystwo Corr'a. Na swój sposób kochał each uisce i umiał je poskromić, bo wiele dla niego znaczyły.

Puck była niezwykle odważną bohaterką, która nie rezygnowała z postanowionych celów i wytrwale do nich dążyła, była również uparta. Kiedy inni mówili "nie", ona odpowiadała "tak", podnosiła głowę do góry i nie przejmowała się zdaniem reszty. Zaimponowała mi swoją postawą i próbą ocalenia rodziny, nie każdego byłoby stać na taki gest, tym bardziej, że Wyścig Skorpiona to bezlitosna rywalizacja, w której najmniejszy błąd może kosztować życie.

Spodziewałam się, że cała akcja będzie się kręcić głównie wokół Wyścigu, że będzie on trwał przez większą część książki, a okazało się, że sam Wyścig był dość krótki i pojawił się dopiero pod koniec lektury. Początek trochę mi się dłużył i niektóre fragmenty nudziły mnie, ale im bliżej końca, tym bardziej akcja się rozwijała i było naprawdę bardzo ciekawie.

W Wyścigu śmierci nie brakuje zabawnych momentów oraz chwil wzruszenia. Jestem usatysfakcjonowana po skończeniu i cieszę się, że wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. Wyspa Thisby jest niebezpiecznym miejscem, ale zarówno pięknym, tajemniczym i ciekawym. Książka jest dość oryginalna przez konie wodne, z którymi nigdy dotąd się nie spotkałam, a są one bardzo interesującymi zwierzętami. Podsumowując - polecam historię Sean'a i Kate, aczkolwiek przez początek trochę ciężko przebrnąć. Myślę, że miłośnicy koni - wodnych czy też lądowych będą nią zachwyceni! ;)

Moja ocena: 7/10
Udostępnij

7 komentarzy :

  1. Mam ją już na moim tablecie, ale raczej zacznę czytać dopiero w wakacje <3
    Super recenzja!
    Buziaki,
    SiverMoon z bloga Books obsession

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam nigdy o tej książce, ale bardzo mnie zaintrygowała! :)

    Pozdrawiam,
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/02/collide.html

    OdpowiedzUsuń
  3. pierwszy raz słyszę o tej książce, mam jednak wrażenie że to lektura dla młodszych ode mnie czytelników. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam. Dość dawno, ale czytałam i bardzo mi się podobała. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale pomimo tego już pragnę ją przeczytać! Po twojej recenzji książka ta wydaje się wciągająca :)

    Obserwuje, pozdrawiam i zapraszam na konkurs u mnie na blogu!
    countrywithbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tę książkę na półce, myślę, że to będzie wspaniała przygoda <3 Konie wodne to cudowny motyw ^_^

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej, to aż mało prawdopodobne, ale mam chyba całkowicie takie same odczucia co Ty. Uwielbiam Seana, Kate bardzo mi zaimponowała, początek trochę mi się dłużył... I tak Ci powiem, że przeszukując blogi w poszukiwani recenzji tej właśnie książki zauważyłam, że sporo osób myśli tak samo. Magia jakąś :D
    Pozdrawiam!
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń

Designed by Blokotek. All rights reserved.