niedziela, 6 marca 2016

Love Rosie - recenzja



Tytuł: Love Rosie
Autor: Cecelia Ahern
Tom: 1
Cykl:
Liczba stron: 511
Wydawnictwo: Akurat

Rosie i Alex od najmłodszych lat są nierozłączni. Razem siedzą w ławce, razem naśmiewają się z nauczycielki, razem zostają zawieszeni za naśmiewanie się z nauczycielki (:D), imprezują, nocują u siebie, widują się codziennie. Łączy ich niezwykła więź. Potrafią śmiać się z rzeczy, które tylko oni rozumieją, pocieszają się nawzajem w trudnych sytuacjach - przyjaźń idealna. Po kilku latach rodzice Alex'a przeprowadzają się do Ameryki i zabierają ze sobą nastoletniego już chłopaka. Czy wyjątkowe uczucie pomiędzy dwojgiem młodych ludzi przetrwa? Czy przeobrazi się w coś więcej? Jakie trudności na swojej drodze napotkają Rosie i Alex?

Ponad rok temu oglądałam film (tak wiem - najpierw książka, potem film, ale nudziło mi się, a nie miałam książki, zwiastun był obiecujący, no i skusił mnie na tyle mocno, że obejrzałam film przed przeczytaniem) i od tamtej pory "Love Rosie" była na mojej liście "must read". Nie rozumiem dlaczego zabrałam się za nią dopiero teraz, bo ta książka była rewelacyjna!

Po pierwsze - oryginalny styl autorki, z którym nie spotkałam się wcześniej. Książka w całości napisana jest za pomocą listów, e-maili, sms-ów itp. Dzięki temu mogliśmy lepiej poznać bohaterów, którzy wyrażali swoje uczucia w listach i rozbawiały swoimi tekstami podczas rozmów na czacie. 

Po drugie - niebanalna historia. W książce mamy sporo nieprzewidzianych zdarzeń. Rosie napotkała na swojej drodze wiele trudności i przeszkód. Alex również sporo przeżył będąc w Ameryce. Towarzyszymy bohaterom w każdym etapie ich życia - poznajemy ich jako pięciolatków, a żegnamy 45 lat później. Nie zawsze było łatwo, często było pod górkę, ale obydwoje potrafili przezwyciężyć trudności i przy wsparciu rodziny i przyjaciół wychodzili z nich obronną ręką.

Po trzecie - wyjątkowe postacie - Rosie, która podbiła moje serce, zdominowała książkę swoim humorem, podejściem do wielu spraw i rozwiązywaniem problemów, była zdecydowanie moją ulubioną bohaterką lektury. Alex był zabawny, uroczy, troskliwy, pracowity, opiekuńczy... Pojawiła się również Ruby, która całkowicie "rozwaliła system". Jej podejście do życia, ironiczne i zabawne teksty i sposób bycia czyni ją jedną z najciekawszych i najbardziej wyluzowanych bohaterek.

Cecelia Ahern w swojej książce pokazuje nam, że życie jest trudne, los jest nieprzewidywalny, ale przy wsparciu rodziny i przyjaciół jesteśmy w stanie przezwyciężyć trudności. Odległość i upływ czasu nie są w stanie zerwać niektórych więzów. Należy dążyć do obranego celu i nigdy nie rezygnować z marzeń, bo mogą się one spełnić nawet w najmniej spodziewanym momencie.

Zdecydowanie polecam Love Rosie. Jest to sympatyczna, ciepła książka, w której nie brakuje humoru i wzruszeń. Na pewno długo będę o niej pamiętać i mile ją wspominać. Bardzo, bardzo polecam!

Moja ocena: 9/10 

P.s: Są tu jacyś fani serialu The 100? Czy Wy też wciąż nie możecie uwierzyć w to co się stało w ostatnim odcinku? Ja do tej pory jestem cała roztrzęsiona, mimo to że nie byłam wielką fanką tej postaci.
Udostępnij

9 komentarzy :

  1. niestety nie byłam w stanie skończyć tej książki - skończyłam ją gdzieś na 60 stronie. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Syper recenzja. Mam zamiar przeczytac :) Ja jestem fanka the 100 ale jeszcze nie ogladalam. Chyba musze obejrzec ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam Love, Rosie - kocham tę książkę, zrobiła na mnie spore wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupełnie mnie do niej nie ciągnie. To nie moje klimaty. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam film i całkiem mi się podobał, ale na książkę się nie skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie oglądałam filmu, ani nie czytałam książki, ale z chęcią to zmienię.
    Pozdrawiam.
    http://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  7. Niedawno skończyłam tę książkę. Podobała mi się, ale nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. Podobnie jak Ty w pierwszej kolejności obejrzałam film, co w moim przypadku było dużym błędem, bo przez to mnie wciągnęłam się w fabułę i mniej entuzjazmowałam się wydarzeniami, ale cóż poradzić ;) Książka i tak była bardzo dobra :D
    Pozdrawiam.
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja również najpierw obejrzałam film, po książkę jednak jeszcze nie sięgnęłam, ale po przeczytaniu kolejnej entuzjastycznej recenzji, chyba wreszcie naprawię ten błąd. :)
    Pozdrawiam,
    Kalorka czyta

    OdpowiedzUsuń
  9. Film obejrzałam, książka nadal nie przeczytana :D Może nadrobię :D Okaże się :D

    OdpowiedzUsuń

Designed by Blokotek. All rights reserved.