poniedziałek, 8 lutego 2021

Dlaczego tak bardzo podobała mi się Ballada ptaków i węży? :)

Jeśli jesteście ze mną już dłuższy czas, to zapewne wiecie, że Igrzyska śmierci są jedną z najważniejszych dla mnie historii. Nie powinno zatem nikogo dziwić to, że z niecierpliwością oczekiwałam na zapowiedziany prequel, czyli Balladę ptaków i węży. Sam pomysł na to, aby głównym bohaterem był Snow, to według mnie strzał w dziesiątkę i tym bardziej nie mogłam się doczekać, aż będę miała okazję i sięgnę po to cudo. Dzisiaj chcę Was zaprosić na moją recenzję najnowszej książki pani Collins, w której troszkę się pozachwycam i postaram się zachęcić Was do sięgnięcia po Balladę, bo uwierzcie mi - warto. ;)

 AMBICJA GO NAPĘDZA.
RYWALIZACJA GO MOTYWUJE.
WŁADZA JEDNAK MA SWOJĄ CENĘ.
Dziesiąte Głodowe Igrzyska rozpoczyna poranek dożynek. W Kapitolu osiemnastoletni Coriolanus Snow zamierza skwapliwie skorzystać z szansy, jaką jest rola mentora, i zdobyć sławę. Potężny niegdyś ród Snowów podupadł i niepewny los Coriolanusa zależy teraz od tego, czy zdoła on pokonać innych mentorów urokiem osobistym i sprytem.
Tyle że los nie bardzo mu sprzyja. W udziale przypadła mu dziewczyna z Dystryktu Dwunastego, najbiedniejszego z biednych. Losy obojga splotą się ciasno – każda decyzja, którą podejmie Snow, może prowadzić do sukcesu lub porażki, triumfu lub klęski. Na arenie rozgrywa walkę na śmierć i życie, ale poza areną zaczyna się w nim budzić współczucie… Tylko jak postępować według zasad, gdy pragnie się przetrwać za wszelką cenę?


Częstym zagadnieniem jakie pojawia się przy okazji tej książki jest pytanie czy lepiej czytać ją przed całą trylogią, czy może po. Według mnie najlepiej czytać ją w kolejności jej wydania - czyli najpierw trylogię, potem Balladę. Uważam, że bez znajomości Igrzysk, W pierścieniu ognia i Kosogłosa, cały klimat Ballady może mieć zupełnie inny wydźwięk i możecie mieć problem ze zrozumieniem tej książki. Poza tym, mając pojęcie o tym jaki jest Snow w momencie kiedy jest prezydentem, mamy o nim wyrobione już jakieś zdanie, wiemy że jest człowiekiem okrutnym i czytanie o jego losach, w momencie kiedy był nastolatkiem, pozwala nam na głęboką analizę tej postaci, "wejście" w jego głowę i obserwowanie zmian jakie stopniowo w nim zachodzą, a także jego sposobu myślenia kiedy był jeszcze nastolatkiem. Nie zrozumcie mnie źle - absolutnie nie usprawiedliwiam późniejszych działań Snowa i uważam, że jest jednym z najgorszych czarnych charakterów o jakich czytałam dotąd, jednak Ballada pozwala na jeszcze lepsze poznanie tej postaci, motywów jakie nim kierowały, zrozumienia pewnych działań, a także ukazuje skąd wzięły się pewne skłonności i zachowania przyszłego prezydenta Panem.

Ogromnie mi się podobało to, że cała powieść toczy się wokół najgorszego człowieka w całej trylogii. Wielka frajdę sprawiało mi poznawanie początków Igrzysk (bardzo mnie to interesowało i uważam, że jest to rewelacyjny wątek)  czytanie o młodym Coriolanusie i jego pomysłach (które w bardzo dużym stopniu przyczyniły się do tego jak finalnie Igrzyska). Autorka pokazała czytelnikom skąd się wzięła nieskrywana niechęć prezydenta do Dwunastki, mogliśmy z każdą kolejna stroną obserwować rozwój Snowa. Przyznam się Wam szczerze, że w jednym momencie nawet poczułam do niego coś na kształt sympatii (ale to była tylko chwila). Ponadto dosyć istotną rolę odegrała tutaj Tigris, która w całej trylogii została w zasadzie tylko na krótko wspomniana, a w Balladzie jest naprawdę ważną postacią, która również dołożyła swoją cegiełkę do budowania charakteru Coriolanusa.


Pisząc o Balladzie ptaków i węży nie sposób jest nie wspomnieć o najbardziej barwnej postaci w tej książce - Lucy Gray. To dziewczyna z Dwunastego dystryktu, która zostaje wylosowana do Dziesiątych Igrzysk Głodowych. Między nią, a Snowem rozwija się pewna wyjątkowa więź, ale nic więcej Wam na ten temat nie napiszę, bo nie chcę Wam tutaj rzucać spoilerami. Powiem tylko, że dawno nie spotkałam sie z tak barwną, pełną radości i pozytywnej energii postacią. Lucy to jedna z najlepszych kobiecych bohaterek o jakich czytałam.

Jeśli ciągle się wahacie nad tą książką, to dajcie jej szansę. Zdaje sobie sprawę, że jest dosyć spora grupa osób, które uważają, że ta książka powstała niepotrzebnie i nic nowego nie wnosi, ale ja się kompletnie z tym nie zgadzam. Ballada to rewelacyjna książka, cudownie dopełnia całą trylogię, pokazuje nieznane dotąd oblicze Snowa, gwarantuje niezwykłą akcję (chociaż przyznaję, że momentami bywało trochę nudno, ale biorąc pod uwagę całość, to jestem w stanie wybaczyć autorce te wolniejsze momenty). Jedyne co nie do końca mi podpasowało to zakończenie tej książki. Autorka zostawiła otwartą furtkę dla jednego istotnego wątku i niezbyt mi się to spodobało, bo nie jestem fanką otwartych zakończeń. Uważam, że można było dopisać jeszcze kilka słów na temat ostatecznych losów pewnej postaci i byłoby to dużo lepsze dla czytelnika, ponieważ mielibyśmy stuprocentowa pewność co do dalszej historii tejże postaci. To był w zasadzie jedyny minus tej książki. Na zakończenie tej nieco przydługiej recenzji chcę Wam powiedzieć, że jeśli jesteście fanami Igrzysk śmierci, to Ballada powinna być waszym must read i mam nadzieję, że jeśli już po nią sięgniecie, to zachwyci Was tak jak mnie. :) Jeśli już czytaliście tę książkę to dajcie znać w komentarzu co o niej sądzicie. Tymczasem życzę Wam miłego dnia i do napisania. :)

Udostępnij

6 komentarzy :

  1. Absolutnie zgadzam się z tym co tu napisałaś - no może poza opinią odnośnie zakończenia, ja akurat takie lubię. W ogóle to mam wrażenie, że wielu ludzi ma takie negatywne podejście do tej książki ze względu na to, że Snow jest głównym bohaterem a nie ktoś inny. Mi od razu ta idea przypadła do gustu od kąt tylko o niej przeczytałam. Poza tym nieczęsto czyta się książki z perspektywy czarnego charakteru, a Snow jest bardzo interesującą (i intrygującą) postacią i aż żal byłoby nie wykorzystać okazji by móc rozbudować jego historię. Ciekawe jak będzie wyglądała ekranizacja...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uważam, że obsadzenie w roli głównego bohatera Snowa było świetnym posunięciem i dodało oryginalności książce, bo jak słusznie zauważyłaś nie ma zbyt wielu książek pisanych z perspektywy czarnego charakteru. :) Chociaż bardzo chętnie przeczytałabym też historię z perspektywy Haymitcha. :)

      Usuń
  2. Jeszcze nie czytałam, ale czuję się zachęcona do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przez znaczną część książki odczuwałam coś na kształt sympatii do Snowa, dopiero kiedy wybrał jedną z dwóch dróg (tam pod koniec), zdałam sobie sprawę, że wszystko mogło się inaczej potoczyć, choć jego wybór jest jak najbardziej uzasadniony i realistyczny. A zakończenie przypadło mi do gustu, może sam zwrot akcji w relacji tych dwojga nie do końca, ale te niewyjaśnione losy świetnie się dopełniały z Balladą o duchu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niektórych momentach też wydawało mi się że zaczynam lubić Snowa, ale końcówka umocniła mnie w przekonaniu że gość jest zły i napewno nie zmienię o nim zdania. :D
      Masz rację - losy Lucy dopełniały się z Balladą, ale mi jednak brakowało kilku słów wyjaśnienia co się z nią tak naprawdę stało. :)

      Usuń

Designed by Blokotek. All rights reserved.