niedziela, 3 stycznia 2021

Ostatnie rozczarowanie 2020 roku | Pocałunki w Paryżu

Ostatnio opublikowałam recenzję książki Pocałunki w Londynie, która bardzo mile mnie zaskoczyła i wprowadziła w świąteczny klimat, prosto na ulice Londynu. Dziś przyszła kolej na to abym opowiedziała Wam co nieco na temat kolejnej książki tej autorki jaką są Pocałunki w Paryżu. Niestety już na wstępie muszę Wam powiedzieć, że zdecydowanie mniej mi się podobała i była sporym rozczarowaniem.

 Ten przedświąteczny weekend w Paryżu miał wyglądać zupełnie inaczej! Serena miała spędzić go z mamą i siostrą, wędrując śladami swoich rodziców, którzy dwadzieścia pięć lat temu. wybrali się do tego miasta w podróż poślubną i przeżyli w nim magiczne chwile. Wszystko jednak potoczyło się nie tak jak trzeba i nagle dziewczyna znalazła się w wielkiej metropolii bez rodziny, za to z nieznajomym chłopakiem, Jean-Lukiem, który od razu zaczął działać jej na nerwy…


Okazuje się jednak, że Serena i Jean-Luc są sobie nawzajem potrzebni. Wyruszają więc razem na ulice tętniącego przedświątecznym gwarem Paryża. Czy pośród sprzeczek narodzi się między nimi coś więcej? Czy zimna grudniowa noc rozgrzeje ich serca?

Nie wiem czy to kwestia tego, że Pocałunki w Londynie czytałam jeszcze przed świętami, kiedy to z niecierpliwością wyczekiwałam na 24 grudnia, dzięki czemu jakoś lepiej trafiła do mnie tamta historia, czy po prostu najzwyczajniej w świecie była lepsza niż omawiane dzisiaj Pocałunki w Paryżu. Historia Sereny wydała mi się dużo bardziej naciągana i nie bawiłam się przy niej tak dobrze jakbym tego chciała. Już sam początek jest dosyć dziwny - siostra głównej bohaterki, z którą ta korespondowała na temat jej przyjazdu do Paryża, w dniu tegoż przyjazdu jest mocno zaskoczona widokiem Sereny i oznajmia jej, że niestety wyjeżdża ze swoim chłopakiem do Madrytu, przez co Serena ma zostać w wielkim mieście kompletnie sama.... Nie wiem jak dla Was, ale w moim odczuciu jest to całkowicie niewiarygodne i po prostu... głupie.

 

Jeśli chodzi o sam klimat świąt, to też nie czułam tego, tak jak w przypadku Pocałunków w Londynie. Wydaje mi się, że za kilka dni już zapomnę o tej historii, bo w moim odczuciu była mocno nijaka, przeciętna i niewiele wnosząca do życia czytelnika. Na plus zasługuje styl pisania autorki, który jest bardzo lekki i przez to (oraz fakt iż książka ma niewiele ponad 200 stron) przeczytałam tę książkę w jeden grudniowy wieczór (i zapewne za niedługo o niej zapomnę).

Jeśli szukacie lekkiego, młodzieżowego romansu to możecie spróbować sięgnąć po Pocałunki w Paryżu, jednak muszę Was przestrzec, że jest to romans mocno przeciętny, momentami wręcz naiwny i głupawy. Zdecydowanie bardziej polecam Wam Pocałunki w Londynie. Wiem, że autorka napisała jeszcze Pocałunki w Nowym Jorku i być może sięgnę po tę książkę za rok w czasie świątecznym, żeby zobaczyć jak autorka poradziła sobie tym razem. Pocałunki w Paryżu niestety mocno mnie zawiodły, ale jeśli macie chęć na tę książkę to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć Wam miłej lektury. :) Tymczasem ja zmykam robić podsumowanie roku, które mam nadzieję, że pojawi się już w przyszłym tygodniu. Do napisania. :)

Pocałunki w Paryżu, oraz wiele innych nowości znajdziecie na stronie Taniej Książki. :)

Udostępnij

2 komentarze :

Designed by Blokotek. All rights reserved.