poniedziałek, 28 maja 2018

Beznadziejna ekranizacja, ale rewelacyjny film - Lek na śmierć

Przede mną najdłuższe wakacje w moim życiu - skończyłam liceum 27 kwietnia i przez najbliższych kilka miesięcy szkoła odpadła z listy moich obowiązków. Dlatego też mam sporo czasu, żeby ponadrabiać filmowe i książkowe zaległości. Ostatnio postanowiłam coś obejrzeć. Nie przepadam za oglądaniem filmów, bo trochę szkoda mi na nie czasu, ale tym razem ciekawość zwyciężyła i odpaliłam Lek na śmierć na moim super wolno chodzącym internecie. Przyznam szczerze, że trochę mnie przeraziła długość filmu - prawie dwie i pół godziny, ale stwierdziłam, że w razie czego, to będę omijać nudne fragmenty, albo po prostu wyłączę film. I nawet nie zauważyłam kiedy minął ten czas - Lek na śmierć to absolutnie wciągająca produkcja pełna zwrotów akcji, zapierająca dech, ale....



... ale jednocześnie beznadziejna ekranizacja książki. Wątki, które pojawiają się i w filmie i w książce można policzyć na palcach jednej ręki. W sumie nie tylko w przypadku tej części tak jest, bo to samo mamy w poprzednich dwóch, czyli w Próbach ognia, oraz Więźniu Labiryntu (tutaj chyba najwięcej wątków pojawia się zarówno w książce jak i w filmie, ale i tak nie jest ich jakoś dużo). Jeśli miałabym stworzyć ranking najgorszych książkowych ekranizacji, to filmy z serii Więzień Labiryntu zajęłyby pierwsze miejsce. Jeśli liczycie na to, że pierwowzór został tutaj dobrze odtworzony (wiadomo - nie da się stworzyć filmu kropka w kropkę identycznego jak książka, ale można w sporym stopniu go odwzorować), to zawiedziecie się i to bardzo.

 

Lek na śmierć to ekranizacja bardzo kiepska, ale jako film wypada naprawdę genialnie. Można w sumie powiedzieć, że reżyser podczas tworzenia tej produkcji zainspirował się książkami Jamesa Dashnera i używając świata, oraz bohaterów, jakich wymyślił Dashner, stworzył swoją własną wersję tej historii. Pomiędzy książkami, a filmem jest naprawdę sporo różnic, co czyni ten film odrębnym tworem - bardzo udanym, bo te prawie dwie i pół godziny minęły mi nawet nie wiem kiedy i podczas oglądania towarzyszyło mi mnóstwo, często sprzecznych ze sobą emocji.


Tutaj było dosłownie wszystko to, co lubię w filmach - dużo akcji, właściwie ciągle coś się działo, genialni bohaterowie, grani przez rewelacyjnych aktorów (i głównie mam na myśli Dylana O'briena, którego ubóstwiam za rolę Stilesa w Teen Wolf'ie), masa zwrotów akcji, humor, wzruszenia, czarne charaktery, które nie cofną się przed niczym, mnóstwo elementów zaskoczenia, zarąbista damska postać jaką była Brenda (w filmowej wersji zdecydowanie bardziej mi się spodobała niż w książkach), dreszczyk emocji, zarąbiście przedstawione relacje między bohaterami - jednym słowem w Leku na śmierć nie zabrakło niczego.


Z całego serca polecam wam obejrzeć trylogię Więzień Labiryntu przeniesioną na ekrany kin. Ta historia zmiecie was z krzeseł, foteli, kanapy gdziekolwiek byście nie byli - ona was powali i nie pozwoli się łatwo podnieść! Poczujcie ten niesamowity dreszczyk emocji, zobaczcie genialną grę aktorską, rewelacyjnie przedstawione sceny walki - mrożące krew w żyłach, zobaczcie Brendę, która dosłownie wymiata, dajcie się ponieść emocjom (przydadzą wam się chusteczki) i nawet nie zauważycie kiedy zleci cały film. Nie nastawiajcie się jednak na dobrą ekranizację, bo zdecydowanie taka nie jest. Je traktuję ten film jako odrębną historię opartą na świecie wykreowanym przez Dashnera w swoich książkach, z takimi samymi bohaterami. Polecam, polecam, polecam - nawet jeśli trylogia nie przypadła wam do gustu, dajcie szansę filmom, bo jest to inna historia, w której niektóre wątki pokrywają się z książkami, ale jest ich naprawdę niewiele. Obejrzyjcie, warto!

                                                             Zwiastun Leku na śmierć:


Udostępnij

18 komentarzy :

  1. Tytuł posta przyciąga wzrok. Czytałam póki co pierwszą część tej serii i było ogólnie bardzo ciekawie. Ciekawa jestem kolejnych tomów. A filmy obejrzę po przeczytaniu książek. Po bożemu! 😂

    Pozdrawiam,
    Książkowa Przystań

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję - właśnie taki był zamysł. :D Polecam ci te książki - mnie się bardzo, bardzo podobały. :D
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  2. Powiem Ci tak - dziś oglądać będę ten film... trzeci raz. Bez kitu, dziabam go na raty, bo tak mnie niemiłosiernie nudzi, że tylko wino mnie ratuje xD
    Najbardziej podobała mi się pierwsza część (książek nie czytałam), druga mnie, ale tutaj to tragedia po prostu. Nie mój klimat i za dużo wydumanych fajerwerków, które nijak mają się do rzeczywistości. Nie cierpię błędów logicznych w filmach :/
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łooo kurde, ja to bym sobie po pierwszym razie dała spokój z oglądaniem. xD Podziwiam za wytrwałość! :D
      A mi tam się bardzo podobało - a no i polecam ci przeczytać książki. ;)
      Pozdrawiam również! :)

      Usuń
  3. Ja zwykle albo czytam, albo oglądam. Nie lubię łączyć ze sobą tych dwóch rzeczy. Zwykle film po książce psuje mi jej wyobrażenie. W drugą stronę - w głowie ytrwalone mam postacie i krajobrazy z filmu i moja wyobraźnia się nudzi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam różnie, zależy od tego czy mi się chce i czytać i oglądać. :D

      Usuń
  4. "głównie mam na myśli Dylana O'briena, którego ubóstwiam za rolę Stilesa w Teen Wolf'ie" - jakie mądre zdanie z którym mogę się zgodzić :p oglądałam dwie części i bardzo mi się podobały leku niestety jeszcze nie bo nie było okazji... Jeśli chodzi o książki to zaczęłam czytać ale jakoś porzuciłam po kilku stronach bo styl autora nie przypadł mi do gustu :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D
      No to polecam obejrzeć jeszcze trzecią część. ;)
      Mi się właśnie bardzo podobał styl autora, ale każdy ma inny gust. :)

      Usuń
  5. Książki nie czytałam, więc jest szansa, że film przypadnie mi do gustu :) A tak na serio to już od jakiegoś czasu ten tytuł za mną chodzi, ale nigdy nie było czasu obejrzeć. Myślę, że przyszły weekendowy wieczór poświecę na relaks przed telewizorem, a dopiero później sięgnę po książkę. Trochę na odwrót, ale wolę tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak kto woli - ja też czasem najpierw oglądam, a potem czytam. ;)

      Usuń
  6. Książki mnie w ogóle nie przekonały, a na filmy nie mam ochoty.Chociaż rola Dylana kusi <3
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
  7. Piątka, maturzyści najdłuższymi wakacjami życia wygrywają! Nie oglądałam poprzednich części, anie nie ruszyłam książek, więc w tym temacie mało mogę się wypowiedzieć, ale za to o słabych ekranizacjach cośtam wiem. ;) Jedno słowo: Shadowhunters. Z dobrych książek zrobili coś co przypomina fantastyczną telenowelę z grą aktorską na poziomie "Szkoły". Ale najgorsze, że się w to wciągnęłam (bardziej z potrzeby pośmiania się z czegoś) i muszę niedługo ogarnąć trzeci sezon. ;)
    Pozdrawiam!
    Kulturalny rozgardiasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest! :D
      Shadowhunters nie oglądałam, ale po kiepskich opiniach nie mam zamiaru tego robić - i to jest tak promowane wszędzie, że aż mi się niedobrze robi na sam widok plakatu tego serialu. :D
      Haha czasem tak jest - coś co jest mega głupie potrafi wciągnąć. :D
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  8. Nie czytałam trylogii, ale obejrzałam 1 część ekranizacji. Nawet mi się spodobała i sięgnęłam po 2, ale nie udało mi się jej dokończyć. Przerwałam chyba w 1/3 i miałam dość tej historii. Może jak przeczytam książki, to spróbuję 2 raz z filmami.

    Pozdrawiam i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam książki są warte przeczytania. :)
      Pozdrawiam również! :)

      Usuń
  9. Mam w planach obejrzenie, ale najpierw chcę przeczytać książki. Niestety coś mi z nimi nie po drodze, pierwszy tom czytałam a na 2 i 3 ciągle czekam w bibliotece, już od stycznia... :/

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurde te kolejki w bibliotece są najgorsze. :/ I denerwujące :/
      Pozdrawiam! :)

      Usuń

Designed by Blokotek. All rights reserved.