Zabawna, wciągająca, pełna zwrotów akcji i różnorodnych bohaterów - taka jest książka Williama Goldman'a. Jeśli szukacie powieści, przy której odprężycie się przez kilka godzin i otrzymacie dużą dawkę śmiechu to Narzeczona księcia jest idealna dla Was. Dajcie się oczarować i wciągnąć w świat pełen spisków, walk i brutalności.
Narzeczona księcia | William Goldman | 8/10 | wyd. Jaguar |
Buttercup pnie się coraz wyżej w rankingu piękności. Dziewczyna uświadamia sobie, że jest zakochana w parobku Westley'u, lecz kiedy zostaje on zamordowany przez piratów, zgadza się na małżeństwo z księciem Humperdinckiem. Wkrótce po zaręczynach zostaje porwana przez trzech mężczyzn - Hiszpana Inigo Montoyę, Turka Fezzika oraz najgroźniejszego z całej trójki - Vizziniego. Tropem porywaczy rusza tajemniczy człowiek w czerni...
-Życie to ciągłe cierpienie - odparła matka. - Ktokolwiek twierdzi inaczej, z pewnością coś sprzedaje.
Absurdalna, ale fajna!
Na samym początku zaznaczę, że w Narzeczonej księcia znajdziemy mnóstwo absurdalnych sytuacji - łykanie trucizny, wspinaczka gołymi rękami na groźne Urwiska Szaleńca to tylko część z nich. Było to naprawdę nieprawdopodobne, ale autor posługuje się wyjątkowo lekkim i przyjemnym stylem i wątki takie jak te nie szokowały aż tak jak powinny. Dzięki temu, że Goldman pisał w ten sposób, przez tę powieść po prostu się płynie. Przewracasz kartki i nawet nie zdajesz sobie sprawy, że już dotarłeś do połowy książki - no bo kiedy zleciały te wszystkie strony?
Na samym początku wspomniałam o różnorodności bohaterów i tym się teraz zajmiemy. Otóż przed Wami niezwykle irytująca, głupiutka i naiwna Buttercup - która swoją głupotą pobijała wszelkie rekordy! Ta dziewczyna zachowywała się naprawdę absurdalnie, była cholernie niezdecydowana i dziecinna. Na całe szczęście pozostali bohaterowie wynagrodzili mi bezmózgowie Buttercup. Westley to postać, którą polubiłam najbardziej, ale prócz niego mamy także niezastąpiony duet Fezzika i Indigo, którzy byli naprawdę fajnymi przyjaciółmi i dodawali książce sporo humoru (aczkolwiek bardzo inteligentni to oni nie byli).
To było już po wynalezieniu podatków, jak zresztą wszystko na świecie. Podatki istniały nawet przed gulaszem.
Narzeczona księcia przypominała mi trochę Moją Lady Jane, więc jeśli polubiliście tę powieść, to myślę, że książka Goldmana również powinna wam się spodobać. Pełno tutaj humoru, a niektóre sceny są tak absurdalne i niedorzeczne, ale zamiast szokować - śmieszą i zachęcają do dalszej lektury. Kiedy już zaczniecie czytać to ciężko wam się będzie oderwać od tej książki, bo naprawdę wciąga, a im bliżej końca, tym bardziej chciałam się dowiedzieć co będzie dalej, przez co naprawdę trudno mi było odłożyć lekturę na później, co potem skończyło się tym, że bolały mnie oczy od długiego czytania. :D
-Życie nie jest sprawiedliwe, Billy. Choć mówimy tak naszym dzieciom, to jedna najgorszych rzeczy, jaką możemy zrobić. To kłamstwo, i w dodatku okrutne. Życie nie jest sprawiedliwe, nigdy nie było i nigdy nie będzie.
Rewelacyjny czasoumilacz
Jeśli szukacie książki, która pozwoli wam się rozluźnić i pośmiać - to chyba nie muszę pisać, że Narzeczona księcia nada się idealnie. Być może zapomnę o niej za tydzień, lub dwa, ale dostarczyła mi masę frajdy i zabawy. Klimat tej powieści jest niezwykły, a nawet baśniowy, pióro autora lekkie i przyjemne. Ta powieść to typowy czasoumilacz i cieszę się, że mogłam poznać losy irytującej Buttercup i wspaniałych Westley'a, Fezzika oraz Inigo. Na wieczór po ciężkim i pracowitym dniu książka Goldmana to strzał w dziesiątkę - relaks i ucieczka od rzeczywistości gwarantowane! :)
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Jaguar!
Może w przyszłości przeczytam :) miło byłoby się zaznajomić z piórem autorki :) czasami fajnie przeczytać coś takiego - lekkiego i zabawnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Czytam twój opis i wiem, że to książka, która pomoże się odprężyć. Tobie się udało i nawet dużo radości w niej odnalazłaś. Czasami warto przeczytać taką niewymagającą niczego książkę. Myślę, że przeczytam... kiedyś :D
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ!
Zazwyczaj muszę poczuć, że to jest ten czas kiedy chcę dany tytuł przeczytać, a "Narzeczona księcia" na razie się nie kwalifikuje. Szkoda tracić czas, na książki które nas do siebie nie przekonują, ale mam nadzieję że kiedyś może się to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńJakoś niezbyt mnie ciągnie do tej książki, więc na razie sobie ją odpuszczę ;P Ale może kiedyś... :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Jestem bardzo ciekawa tego absurdu w powieści, wydaje mi się to dość intrygujące :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam ale myślę, że dam jej szanse :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2018/02/63-recenzja-blisko-ciebie-kasie-west.html
Raczej nie dla mnie, nie interesuje mnie w takim stopniu, bym chciała poświęcić jej swoją uwagę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Wprost wspaniała recenzja, zdecydowanie zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. W sumie nie wiem czy nawet lubię takiego rodzaju książki, ale to nic i tak chociaż spróbuję przeczytać.
OdpowiedzUsuńSuper blog, dodaję do obserwowanych.
http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/slammed-colleen-hoover.html
Moja Lady Jane spodobała mi się, ale do ,,Narzeczonej księcia" jakoś mnie nie ciągnie. Fajnie, że Tobie się spodobała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam