Strony

środa, 28 grudnia 2016

Najgorsze książki 2016 roku

Każdy czytelnik trafił na książkową porażkę, z którą będzie się męczył i chętnie ją odłoży na półkę oraz szybko zapomni. W tym roku na szczęście nie spotkałam wiele takich pozycji i mogę powiedzieć, że pod względem czytelniczym 2016 był udany, ponieważ tylko przez jedna książkę dosłownie nie dałam rady przebrnąć, a najniżej oceniona przez mnie powieść otrzymała 5/10 gwiazdek, więc nie było tragedii. Chociaż z biegiem czasu stwierdziłam, że niektóre pozycje oceniłam za nisko, a niektóre za wysoko. Dzisiaj przedstawię wam te książki, na których najbardziej się zawiodłam:

Pretty Little Liars. Kłamczuchy 6/10

Pierwsze 3/4 sezony serialu na podstawie tej serii książek bardzo mi się podobały, niestety im dalej tym gorzej i porzuciłam oglądanie na 6 sezonie i nawet nie pamiętam, w którym miejscu byłam - po prostu to wszystko było zbyt pokręcone i mało realne (żeby nie powiedzieć, że idiotyczne). Książkę przeczytałam z ciekawości, żeby zobaczyć czy jest lepsza od serialu i stwierdzam, że nie jest. To była banalna historia o problemach nastolatek z nutka tajemnicy w postaci nieznanego A. Kilka wątków różniło się od serialu, ale szczerze mówiąc to już nie pamiętam fabuły, więc nie potrafię ich tutaj wymienić. To jedna z tych książek, które przeczytasz i po kilku dniach o nich zapomnisz. Nie wniosła ona nic do mojego życia i na pewno nie będę czytała kolejnych tomów tej dłuuugaśnej serii.

Utrata 6/10

Jej recenzję możecie znaleźć tutaj ---> klik, więc nie będę się za bardzo rozpisywać, ale powiem tylko, że po masie pozytywnych opinii spodziewałam się historii, która skłoni mnie do refleksji i pozostanie w mojej pamięci na długo, a tymczasem dostałam banalną historyjkę miłosną z cholernie przewidywalnym zakończeniem i koszmarna okładką. Dalszym częściom podziękuję.

Althea i Oliver 5/10

Ta książka dostała ode mnie najmniej gwiazdek w tym roku, ale nie była najgorsza, ponieważ jakby nie było udało mi się ją przeczytać, a tamtej drugiej już nie. Doczekała się recenzji, którą możecie znaleźć tutaj --> klik. To historia płytka i pokazująca słabości nastolatków oraz wady. Czytamy tu o ciągłych imprezach, piciu i seksie co - powiedzmy sobie szczerze - nie ukazuje nas - nastolatków (bo sama zaliczam się do tej grupy :D) w dobrym świetle. Męczyłam się strasznie przy czytaniu i nie wyniosłam z tej historii kompletnie nic, a 5 gwiazdek dostała ode mnie tylko i wyłącznie za Olivera i jego baardzo rzadka chorobę przez co było kilka ciekawych wątków w tej historii. Jednak Althea to była totalna porażka i niesamowicie irytująca postać.

Maybe someday 6/10

W tym przypadku straasznie się zawiodłam - widziałam mnóstwo pozytywnych opinii, więc zabrałam się za tą historię z entuzjazmem, który niestety coraz bardziej opadał w miarę jak czytałam książkę. Uważam, że był to kolejny romans, który przeczytałam i zapomniałam, nie wniósł on zbyt wiele do mojego życia i nudziłam się podczas czytania. Przez ta książkę zraziłam się trochę do twórczości Hoover, a zakończenie było takie jakiego najbardziej nie lubię - przewidywalne. Przejdę do kolejnej książki, a jeśli jesteście ciekawi co jeszcze myślę o tej, to zostawiam wam świstoklika do recenzji --> klik

Red rising. Złota krew 6/10

Miałam dodać recenzję tej książki, ale nie wyszło i w tym roku już mi się to nie uda. Zapowiadało się naprawdę ciekawie i pierwsze rozdziały wskazywały na to, że lektura ta mnie wciągnie i nie będę mogła się od niej oderwać. Niestety potem zrobiło się dosyć nudno. Nie odpowiadał mi tez styl autora i męczyłam się podczas czytania. Bohaterowie mnie denerwowali i było ich dosyć dużo przez co gubiłam się kto był kim. Nie wiem czy przeczytam drugi tom, ale końcówka była dość dobra i tak naprawdę koniec i początek tej książki sprawiły, że nie dostała najniższej oceny w tym zestawieniu. Jednak zawiodłam się na niej.

Między życiem, a życiem 6/10 

Ta książka była bardzo zagmatwana i mało realna. Jednak ciężko mi sobie wyobrazić że osoba żyje podwójnie i ma dwa różne ciała. Do tego główna bohaterka była strasznie naiwna, a pewna relacja rozwinęła się zdecydowanie za szybko, co drażniło mnie. Koniec był całkowicie zagmatwany i właściwie sama nie wiem co się stało z pewną postacią. Nudziłam się podczas czytania tej książki, ale na szczęście było w niej kilka ciekawych wątków, co nie skreśla jej całkowicie.

Nigdziebądź 6/10

To chyba najbardziej pokręcona i zagmatwana historia jaką czytałam. Nie będę się rozpisywać, bo świstoklik przeniesie was zaraz do recenzji, w której już co nieco o tej książce powiedziałam ---> klik. Nie spodobał mi się specyficzny styl autora i nie wiem czy jeszcze kiedyś sięgnę po jego książki (chociaż te nowe okładki są cudne! *.*). Nie bardzo potrafiłam się odnaleźć i wczuć w tę historię i dość trudno mi się ją czytało. Spodziewałam się czegoś lepszego.

Harry Potter i Przeklęte Dziecko 6/10

O tej książce było bardzo głośno w tym roku - w końcu to Harry Potter! Ja jako wielka fanka przygód młodego czarodzieja po prostu musiałam ją przeczytać, chociaż nie nastawiałam się na coś tak dobrego jak tomy 1-7. Okazało się, że ta książka (nie mówię część, bo absolutnie nie uważam tego za ósmy tom Harry'ego, a jedynie dodatek) nie dorastała pozostałym do pięt. Bohaterowie za bardzo się pozmieniali, Albus to najbardziej denerwujący dzieciak o jakim czytałam, a te podróże w czasie były naciągane. Jednak uważam, że fani Harry'ego powinni sięgnąć po tą książkę, chociażby z czystej ciekawości i po to aby powrócić choć na chwilkę do Hogwartu. :) Moją recenzję możecie znaleźć tutaj ---> klik.

Marsjanin 

Na tej książce ogromnie się przejechałam i zawiodłam niestety. Marsjanin to rozczarowanie roku, ponieważ widziałam mnóstwo pozytywnych recenzji zarówno książki, jak i filmu, do tego ta śliczna, pomarańczowa okładka i ciekawy opis - to wszystko zapowiadało, że czeka mnie świetna lektura, jakiej do tej pory nie czytałam. Niestety przejechałam się strasznie i gdyby nie główny bohater, którego styl bycia był niesamowity - odłożyłabym tą książkę już po pierwszych kilku rozdziałach. Nie udało mi się jej przeczytać, dlatego nie potrafię napisać o niej wyczerpującej opinii, ale przeczytałam ją mniej więcej do połowy i powiem Wam, że przez 3/4 czytania, miałam wrażenie, że to zwykły podręcznik do fizyki (której nie lubię :/) z długaśnymi opisami i małą ilością dialogów. Nie wiem czy to przez mój umysł humanisty, czy po prostu jestem za młoda, ale zdarzało mi się, że nie rozumiałam o czym czytam - za dużo naukowo-fizycznych stwierdzeń! :/ Jedynym atutem tej powieści był główny bohater, który miał świetne poczucie humoru i dystans do siebie, oraz potrafił racjonalnie myśleć. Niestety jak się okazało - jeden Mark Watney nie wystarczył abym dokończyła tą historię. Może kiedyś jeszcze do niej powrócę (chociaż teraz nawet nie wiem w którym momencie ją skończyłam), ale póki co nie zamierzam się za nią zabierać - szkoda czasu.

Ufff, no to ja już sobie ponarzekałam, więc teraz Wasza kolej! :D Dajcie znać czy czytaliście te książki i co o nich myślicie. Chętnie też poczytam o tym jakie według Was w tym roku były najgorsze książki. A żeby nie było, że tylko narzekam, to za kilka dni pojawi się ranking najlepszych książek 2016 roku. Do napisania! :*

24 komentarze:

  1. U mnie "Maybe someday" zostało jedną z najlepszych książek 2015 roku :)
    Poza tym z Twojej listy czytałam jeszcze: "Marsjanina", "Nigdziebądź", "Red Rising" i "Utratę". Pierwsza bardzo mi się podobała. Wręcz zakochałam się w Marku, a te wszystkie naukowe opisy mi nie przeszkadzały.
    Co do książki Gaimana, to była ok, ale... spodziewałam się czegoś innego... Sama nie wiem czego ;P
    Pierwszy tom "Red Rising" to nie było nic specjalnego. Za to styl Browna uwielbiam, dlatego skusiłam się na kolejne tomy i byłam zachwycona.
    Natomiast "Utrata" mi się podobała. Zdecydowanie bardziej od pozostałych tomów. Chociaż faktycznie nie jest to nic odkrywczego :)
    Reszty książek nie znam i nie planuje poznać :)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie niestety niezbyt przypadły do gustu te książki (jak już wiesz :D). Ale Mark był rewelacyjny! *.*
      Hahah nie dziwię Ci się, że nie masz słów aby określić Nigdziebądź, bo ja w sumie też nie potrafiłam tej książki jednoznacznie pokreślić... była o prostu dziwna xD
      Ja mam drugi tom na półce, więc może kiedyś się skuszę i przeczytam. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Właśnie myślę nad przeczytanie Maybe someday bo jest napisana przez moją ulubioną autorkę.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż - ja nie bardzo polubiłam się z panią Odkurzacz xD Ale skoro lubisz jej książki, to czytaj! :D

      Usuń
  3. Co do pierwszej książki to się zgadzam. :D
    ,,Utratę" czytałam już dawno i to nie w tym roku, ale nawet była spoko. :)
    Z kolei ,,Maybe Someday" to jedyna książka tej autorki, która mega mi się podobała i bardzo ją lubię, szkoda, że cię rozczarowała. :c
    ,,Marsjanin" może jakiś super nie jest, ale ja miło wspominam. Nawet fajnie mi się czytało.

    Mnie najbardziej rozczarowały ,,Magonia" oraz ,,Grim. Pieczęć ognia" :c
    Pozdrawiam ♥ Lost in books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to już mamy coś wspólnego :D
      Ehh, noo ja też spodziewałam się, że mi się spodoba, a tutaj taki zawód. :/
      Nie czytałam ani Magonii, ani Grimm. Pieczęć ognia i póki co nie ciągnie mnie do tych lektur.
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. Mi w tym roku najmniej podobały się "Gwiazd naszych wina" oraz "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender". Po tych książkach spodziewałam się czegoś więcej. Niestety rozczarowały mnie.
    Nudziłam się strasznie czytając "Gwiezdny pył" i nawet tej książki nie skończyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gwiazd naszych wina to jedna z moich ulubionych książek, szkoda, że tobie się nie podobała. :c A Osobliwych przypadków i Gwiezdnego pyłu nie czytałam :)

      Usuń
  5. Mnie "Marsjanin" całkiem się podobał, ale nie zachwycałam się nad tą książką. Oceniłam ją 7/10, głównie ze względu na Marka i aż tak się książką nie rozczarowałam, ale też nie powiem, aby została w mojej pamięci na dłużej.
    Czytałam dwie książki Hoover i obie odebrałam dość pozytywnie. "Maybe Someday" jako jedyne z jej pozostałych powieści mnie interesuje, więc sądzę, że książkę kiedyś mimo wszystko przeczytam i wyrobię sobie na jej temat własne zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja liczyłam na dużo, dużo więcej. :C
      Zawsze warto spróbować - może Tobie się spodoba. :)

      Usuń
  6. Oo chciałam przeczytać Maybe someday, nawet już zaczęłam...ale jak to ja - musiałam zajrzeć na ostatnie zdanie. I dostałam takiego spojlera, że odechciało mi się czytać. Nadal pamiętam ten spojlerXDD
    SPOJLER
    .
    .
    .
    Wiesz, chodzi o to, że zaczął słyszeć..
    .
    .
    .
    Jaka piękna okładka Nigdzie bądź *.*
    A Marsjanina mam w planach, ale nie nastawiam się na coś genialnego. Czytałam, że ma świetny humor, więc może aż tak źle nie będzie.
    PS. JUŻ CIĘ KOCHAM BO MASZ THE 100 NA PROFILOWYM 💕💕

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wreszcie mi się udało odpowiedzieć na twój komentarz! :D
      Hhaha ja nawet dokładnie nie pamiętam co tam się na końcu stało, tyle że w sumie był (chyba) happy end. ^^
      Noo Nigdziebądź jest prześliczne w tym wydaniu *.*
      Mark z Marsjanina jest świetny, ale oprócz niego to raczej słaboo. :/
      The 100 rządzi! <3

      Usuń
  7. Kurczę, a ja miałam w planach przeczytać "Nigdziebądź". No cóż, zobaczymy. Za to o "Pretty Little Liars" mam podobne zdanie. Co prawda ja zakończyłam moją przygodę z oglądaniem serialu trochę wcześniej, i wydawało mi się, że po książkę nie warto sięgać. I najwidoczniej dobrze, że tego nie zrobiłam :P

    Pozdrawiam, Poszukiwaczka Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tobie akurat się spodoba? :)
      Noo, szkoda czasu - ja nawet na sam widok tych wszystkich tomów tracę ochotę na czytanie. Podobnie jak serial - zdecydowanie za dużo! ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Nie znam większości :D
    Szkoda że Maybe Someday nie przypadło ci do gustu ;(
    A Marsjanina tylko oglądałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może i nawet dobrze. xD
      Noo, niestety. :/
      Ja nie oglądałam, ale ponoć film jest świetny. ^^

      Usuń
  9. Kiedyś bardzo chciałam obejrzeć PLL, ale zrezygnowałam. Wiele ludzi mówiło mi, że po którymś sezonie ciągnie się jak tasiemiec, więc stwierdziłam, że nie ma sensu - to samo zdanie miałam o książkach. Która rozsądna seria ma... 16 czy ileś tomów? A "Harry Potter" też mnie zawiódł. Spodziewałam się czegoś lepszego :/
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Księgi wyzwań Dasha i Lily"! pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowo byłam zakochana w tym serialu, ale potem mój zapał osłabł, aż w końcu przestałam to oglądać, bo po prostu zrobiło się zbyt pomieszane no i za bardzo się ciągnęło. :/
      Ta ilość tomów mnie przeraża *.*
      Noo, ja też liczyłam na coś więcej - przecież to Harry! :(
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  10. Jestem zdziwiona tak niską oceną "Utraty" i "Maybe someday", zwłaszcza, że ta pierwsza mimo swoich wad, skradła moje serducho. Owszem, nie nazwałabym jej najlepszym romansem, bo pojawiały się w niej typowe błędy, ale żeby najgorszym... cóż, (nie)polecam ci przeczytać "Never Never", jeśli chciałabyś zobaczyć, że zakończenie może być beznadziejne i przewidywalne. No ale cóż... Reszty nie czytałam i nie zamierzam, bo opinie są skrajnie różne, a ja nie chcę w tym roku tracić czasu na słabe książki ;)

    Pozdrawiam cieplutko i życzę szczęśliwego Nowego Roku ^^
    Książki bez tajemnic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehh, no niestety - ja też liczyłam na to, że mi się spodoba, a wyszło inaczej. :/
      Kiedyś nawet miałam wypożyczyć Never, never, ale w końcu tego nie zrobiłam, może kiedyś? ;)
      Dokładnie - szkoda czasu na słabe książki. :)
      Pozdrawiam i wzajemnie! :*

      Usuń
  11. Ja uwielbiam Maybe Someday, mi bardzo się podobała. Kiedyś zaczęłam czytać Kłamczuchy, bo oglądałąm serial, ale spasowałam na drugiej części, a tyle ich jest, że.. :D Książka Miiedzy życiem,a życiem również za bardzo mi się nie podobała. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo lekka przesada z PLL za dużo tego jest. xD
      Niby nie była jaką zła,ale zbyt pogmatwana i taka mało realna...
      Pozdrawiam! :P

      Usuń
  12. Ło jezu! Marsjanin? No nie moge uwierzyć! Znaczy książki jeszcze nie czytałam, ale film był fantastyczny, więc powieść nie może być zła :<
    No trudno, u mnie na półce książka ta leży już od roku, więc czas najwyższy przeczytać!
    To i tak trafiałaś na dobre, skoro najniższa ocena to 5 :D Ja dałam chyba 3,5 z czego te 0,5 na zachętę xD Dno totalne.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ehh no niestety Marsjsnin też się tu znalazł. :/
      Filmu nie oglądałam, ale słyszałam że jest dobry, więc może kiedyś go obejrzę. :)
      Hahaha dokładnie, ja w sumie też kilka takich książek które już długo czekają na swoją kolej. xD
      Hahaha, noo faktycznie nie było tak tragicznie. :)

      Usuń