Strony

wtorek, 26 września 2017

Goodbay Days - czyli jak żyć po olbrzymiej stracie

 Tytuł: Goodbay Days
Autor: Jeff Zentner
Tom: 1
Cykl: -
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Jaguar

Wyobraź sobie, że właśnie wysłałeś smsa do trójki najlepszych przyjaciół. Zwykła wiadomość - nic specjalnego: "Gdzie jesteście chłopaki? Odpiszcie". To normalne, nie jeden raz pisałeś podobne wiadomości. Teraz jednak jest inaczej. Teraz twoi przyjaciele nie odpiszą. Dlaczego? Mieli wypadek samochodowy. Wszyscy zginęli, a przy kierującym znaleziono telefon i niedokończoną odpowiedź na twojego smsa. Taka trauma spotyka nastoletniego Carvera. W jednej chwili stracił trzy ogromnie ważne osoby w jego życiu, a teraz musi żyć w poczuciu winy, że to przez ten cholerny sms. Teraz pozostaje mu tylko zastanawianie się i rozmyślanie "Co by było gdyby...". Jak będzie wyglądać życie nastolatka? Czy pogodzi się z tragedią? Kogo spotka na swej drodze i kto będzie mu chciał zaszkodzić?


Dziennie wysyłamy mnóstwo przeróżnych wiadomości. Bardzo często robimy to mechanicznie - piszemy, klikamy "wyślij" i czekamy na odpowiedź. Nie zastanawiamy się nad tym co robimy - to nam już weszło w nawyk. Tak samo postąpił główny bohater powieści, nie wiedział wtedy, że sms jaki wysyłał wcześniej setki razy będzie tym ostatnim... I że nigdy już nie doczeka się odpowiedzi. "Gdzie jesteście chłopaki? Odpiszcie".

Goodbay days to książka, która zmusi cię do refleksji. Nie będziesz mógł się od niej tak łatwo oderwać, nie tylko za sprawą niezwykłego stylu autora, ale również ze względu na temat jaki porusza. Książka uczy nas jak sobie radzić po olbrzymiej tragedii, która dla nas - zwykłych ludzi - jest nawet nie do pomyślenia. Ale to się zdarza, a wypadki i nieszczęścia chodzą po ludziach. Na kartach powieści śledzimy losy młodego Carvera oraz widzimy jego sposób myślenia i zachowania w obliczu śmierci przyjaciół. Wnikamy do jego umysłu, śledzimy jego myśli i czytamy o tym jak próbuje przetrwać i nieść ciężar tej straty jaka go dotknęła.


Podczas lektury nie skupiałam się za bardzo na bohaterach, byłam zaintrygowana stanem psychicznym Carvera, przez co drugoplanowe postacie nie interesowały mnie jakoś bardzo i nie skupiałam się na ich cechach charakteru. Jednak zdarzył się wyjątek w postaci psychologa naszego głównego bohatera. Był on bardzo wyrazistym bohaterem, który starał się pomóc jak mógł i jego terapia była interesująca, chociaż może trochę nietypowa. W powieści mamy również wspomniane niektóre z przygód całej czwórki przyjaciół z czasów przed Wypadkiem. Dzięki temu możemy lepiej poznać najlepszych przyjaciół Carvera. Czasami czytanie szło mi dość opornie, ale nie było to na tyle nużące, czy irytujące żebym miała omijać jakieś fragmenty, czy przerwać czytanie.


Jeśli jesteście ciekawi w jaki sposób nastolatek radził sobie ze stratą, jeśli chcecie poczytać coś co zostanie z wami na dłużej i zmusi was do refleksji, a wątek miłosny - cóż praktycznie go nie ma - to polecam wam najnowszą książkę Zetnera. To pozycja, która wyróżnia się wśród innych książek tego gatunku. Pokazuje nam że nie ma możliwości na cofnięcie czasu i niektórych decyzji choćbyśmy nie wiadomo jak chcieli to zrobić. Uczy nas jak żyć mimo poczucia winy oraz jak sobie radzić z nieszczęściami. Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, trzeba tylko dobrze go poszukać. Myślę, że warto poświęcić trochę czasu i poznać historię, która według napisu na okładce "najpierw was przygnębi, potem pocieszy, a z całą pewnością zmieni".

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Jaguar

czwartek, 21 września 2017

A gdyby tak rzucić wszystko i udać się do innego wymiaru? | Tysiąc odłamków ciebie - opinia

Tytuł: Tysiąc odłamków ciebie
Autor: Claudia Gray
Tom: 1
Cykl: Firebird
Liczba stron: 366
Wydawnictwo: Jaguar

Rodzice nastoletniej Marguerite Caine są słynnymi fizykami, którzy dokonali przełomowego odkrycia. Otóż okazuje się, że istnieje nieskończenie wiele różnych wymiarów, do których można "przeskakiwać" za pomocą ich niezwykłego wynalazku - Firebirda. Wtedy jednak kończy się szczęście rodziny Marguerite. Jej tata zostaje zamordowany, a podejrzanym o zabójstwo staje się najbardziej zaufany asystent rodziców dziewczyny - Paul Markov, który uciekł do innego wymiaru. Główna bohaterka nie pozwoli aby zabójca jej ukochanego ojca tak po prostu uciekł. Wraz z przyjacielem rozpoczyna niebezpieczny pościg za Markovem. W czasie podróży między wymiarami odkryje wiele tajemnic oraz... zakocha się. Do czego doprowadzi ten szalony pościg? Co odkryje dziewczyna?

Przyznam szczerze, że od momentu premiery bardzo chciałam przeczytać Tysiąc odłamków ciebie. Dlatego niezmiernie się ucieszyłam kiedy wydawnictwo Jaguar zgodziło się przesłać mi egzemplarz tej książki. Ciekawiło mnie czy taka piękna okładka skrywa w sobie równie piękną treść, tym bardziej że opinie o tej pozycji są dość podzielone. Jeśli jesteście ciekawi czy książka pani Claudii mi się spodobała, zapraszam do dalszej części tej notki. :)


Główny wątek powieści - podróże między równoległymi wymiarami jest dość niespotykany. Powiem szczerze, że po raz pierwszy spotkałam się z takim pomysłem i mimo różnych fizycznych wzmianek, które dla takiej humanistki jak ja były dość niezrozumiałe - pomysł pani Gray naprawdę mi się spodobał i zainteresował mnie do tego stopnia, że ciężko mi było oderwać się od czytania. Dodatkowym plusem była Rosja - jako jeden z wymiarów, w który trafiła Marguerite. Klimat jaki w tym momencie odczuwałam był niezwykły, a Rosja według pani Gray naprawdę mnie zachwyciła, aż sama chciałam się tam znaleźć wraz z główną bohaterką.

Jeśli już jesteśmy przy bohaterach może powiem o nich kilka słów. Marguerite Caine jest niezwykle obrotną i odważną osobą, która walczy z całych sił o szczęście i spokój swojej rodziny. Nie poddaje się tak łatwo, jest duszą artystyczną oraz ma w sobie wiele determinacji. Jej najlepszy przyjaciel Theo - cóż, miałam co do niego mieszane uczucia - jak na mój gust za bardzo zgrywał cwaniaka i próbował się popisać przy każdej nadarzającej się okazji. No i wreszcie Paul - perełka wśród tej trójki. Postać o której zdecydowanie ciężko jest zapomnieć ze względu na jego charakter. Opanowany, czuły, trochę nieśmiały, spokojny i stateczny - wydawał się niezwykle autentyczny, nie czuć było absolutnie żadnej sztuczności w jego zachowaniu w przeciwieństwie do Theo, którego w połowie książki miałam serdecznie dość. Dla takiego bohatera zdecydowanie warto rozejrzeć się za tą książką. :)


Claudia Gray postawiła sobie wysoko poprzeczkę - spróbowała stworzyć książkę, która wyróżnia się na tle innych za sprawą oryginalnego pomysłu jakim są między wymiarowe podróże. Dorzuciła do tego ciekawą fabułę, oraz interesujących bohaterów i wyszła jej z tego naprawdę dobra historia, która zostanie w mojej pamięci na dłużej. Bardzo fajne było również to, że autorka nie przesadzała z nadmiarem akcji - bo nieraz zdarza się, że jeden wątek goni drugi, przez co naprawdę ciężko się odnaleźć w takiej lekturze, a tej akcji jest po prostu za dużo. W tej pozycji wartka akcja przeplata się ze spokojniejszymi wątkami, dzięki czemu czytelnik może na chwilę odpocząć, aby po kilku rozdziałach znów poczuć dreszczyk emocji, jeszcze większy niż poprzednio.

Jeśli chodzi o wątek miłosny - bo nie trudno się domyślić, że takowy się pojawił - to fajne było to, że nie był on wciśnięty na siłę, a relacja między bohaterami rozwijała się stopniowo. Powiem wam szczerze, że kibicuję tej parze, byli naprawdę słodcy i nieprzerysowani, a to uczucie między nimi bardzo ładnie dopełniło całą historię. Końcówka naprawdę mnie zaskoczyła, chociaż można było się pogubić w niektórych momentach to jakoś dałam radę i koniec końców jestem naprawdę usatysfakcjonowana takim zakończeniem.

Mimo różnych opinii, książka pani Gray przypadła mi do gustu, a historia Marguerite wciągnęła mnie właściwie od pierwszych stron. Już nie mogę się doczekać sięgnięcia po drugi tom i zanurzenia się w świat, gdzie istnieje mnóstwo równoległych wymiarów, po których będę mogła podróżować wraz z główną bohaterką i śledzić jej dalsze losy. Polecam wam Tysiąc odłamków ciebie, jeśli szukacie czegoś nowego, oryginalnego i wciągającego. Naprawdę warto się skusić, ta przepiękna okładka skrywa równie piękne wnętrze. :) Polecam!

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Jaguar!


P.S: Ostatnio założyłam książkowego instagrama, więc zostawię tutaj taką małą autopromocję w postaci linka. :D Dzięki za przeczytanie, do napisania! ;)


czwartek, 14 września 2017

Historia Aladyna opowiedziana na nowo | Zakazane życzenie


Tytuł: Zakazane życzenie
Autor: Jessica Khoury
Tom: 1
Cykl: The Forbidden Wish
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: SQN

Aladyn to młody złodziejaszek, który żyje chwilą, a utrzymuje się z drobnych kradzieży. Pewnego dnia trafia do tajemniczej jaskini, pełnej skarbów, gdzie znajduje starą lampę. Jak się później okazuje – lampa ta jest domem Zahry - dżina, który ma za zadanie służyć temu, kto jest właścicielem lampy. Aladyn czuje, że to początek czegoś niezwykłego – nie tylko ze względu na życzenia, które mogą być spełnione, ale ze względu na samą Zahrę, do której z czasem zaczyna żywić mocniejsze uczucia. Każde życzenie ma swoją cenę. Czym jest tytułowe Zakazane Życzenie? Do czego doprowadzi relacja między Zahrą, a Aladynem? Jakie będą życzenia chłopaka i kto zechce przeszkodzić mu w drodze do szczęścia?

Aladyn to jedna z tych najbardziej magicznych baśni Disney’a. Przypuszczam, że nie ma tutaj osoby, która choć raz nie marzyła o znalezieniu się w takiej samej sytuacji jak on – w posiadaniu magicznej lampy z dżinnem w środku, który jest gotowy spełnić nasze największe marzenia. Ważne jest jednak to aby nie zapominać, że wszystko ma swoją cenę i konsekwencje, jakie musimy ponosić za podjęcie zbyt pochopnych decyzji mogą być naprawdę straszne. Dlatego warto coś przemyśleć dwa razy zanim się na to zdecydujemy. To taki mały poradnik w razie gdyby ktoś z was kiedyś znalazł taką lampę. :D

Jessica Khoury postawiła sobie wysoko poprzeczkę – baśń o Aladynie znana jest na całym świcie i wydaje się trudne, żeby tak ja zmodyfikować, aby ta historia została opowiedziana na nowo i zachwycała tak samo jak jej pierwowzór. Dlatego ja również miałam wysokie oczekiwania co do tej pozycji. Ogromną zachętą do sięgnięcia po tę lekturę była okładka – tak, tak oceniam książki po okładce, ale kto tego nie robi? xD  Graficy naprawdę się postarali – ta okładka jest jedną z najpiękniejszych jakie mam na swojej biblioteczce.

Kolejną zachętą, która w sumie przeważyła na tym, że przeczytałam Zakazane życzenie, było wyżej wspomniane nawiązanie, a raczej inspirowanie się Aladynem, który nie jeden raz czarował mnie swoim niepowtarzalnym klimatem i magią. Czy w książce było podobnie? Czy autorka podołała ciężkiemu wyzwaniu i stworzyła naprawdę dobrą nową wersję tej znanej baśni?

Zacznę od tych mniej przyjemnych rzeczy, żeby potem móc się tylko i wyłącznie zachwycać i najlepsze zostawić na koniec. Mam wrażenie, że pani Khoury troszkę za bardzo chciała nami wstrząsnąć i wywołać ogromne emocje, a nie do końca jej to wyszło. Końcówka była bardzo przewidywalna i według mnie trochę przerysowana. Było też sporo nudnych opisów, których naprawdę nie chciało mi się czytać, więc troszkę szłam na skróty i je omijałam podczas lektury. Na szczęście to chyba tylko tyle minusów tej powieści, jednak trochę mnie raziło to przekombinowanie na końcu książki – miało wywołać efekt wielkiego wow, a w sumie większych emocji nie czułam w tamtym momencie.

Okej – teraz czas na te pozytywne uwagi. Bohaterowie – byli ciekawie wykreowani i każdy posiadał swoje indywidualne cechy, które w pewnym stopniu wyróżniały je od innych postaci.  Nie brakowało również humoru, a klimat powieści był zbliżony do tego w filmie. Czuć było tą prastarą magię oraz klimat tamtejszych miast oraz Parthenii, gdzie rozgrywało się najwięcej akcji. Zakazane życzenie to jedna z tych powieści, przez które bardzo szybko się biegnie wzrokiem, a kiedy już raz się za nią zabierzesz, potem ciężko ci się oderwać.

Na sam koniec chciałam napisać, ze Zakazane życzenie oczarowało mnie swoim klimatem i magią, którą czuć było na kartach powieści, jednak nie obyło się bez minusów, które czynią tę książkę nieco gorszą od pierwowzoru. Jednak za sam pomysł na fabułę – za wątek miłosny między człowiekiem, a dżinnem (przewidywalne, ale słodkie) należy się plus dla autorki. Mimo kilku wad, warto rozejrzeć się za tą pozycją i dać się wciągnąć w świat gdzie prastare klątwy i czary czuć w każdym zakamarku, a pewien dżinn tylko czeka na swojego właściciela, który odmieni jego los na zawsze.

Moja ocena: 7/10

czwartek, 7 września 2017

Podsumowanie wakacji, Bookathonu + stosik!

Cześć moi kochani!
Szkoła już ruszyła pełną parą (mamy zapowiedziane dwa sprawdziany, yolo! xD), a wakacje niestety stały się tylko wspomnieniem. Przez te dwa miesiące wydarzyło się u mnie naprawdę mnóstwo szalonych rzeczy, o których chyba nie będę wam opowiadać, bo jeszcze przerazilibyście się i już mnie nie odwiedzali xD (spokojnie - aż tak źle nie jest, żebyście mnie mieli już nie odwiedzać, ale musiałam wprowadzić taki mały element dramatyczny xD). Przez to, że w sierpniu zaczęłam swoją pierwszą w życiu pracę, nie miałam czasu na czytanie książek, ani tym bardziej na publikowanie postów, dlatego w sierpniu było pod tymi względami dość ubogo. Ale nie narzekam! To były niezapomniane wakacje i wcale nie żałuję, że tak mało czytałam przez ten czas. xD 
Na początku lipca odbył się Bookathon, w którym brałam udział po raz pierwszy i jestem zaskoczona, że tak dobrze mi poszło. W ramach tego wyzwania przeczytałam aż pięć książek:
Paxa przeczytałam już w pierwszy dzień, jako książkę, w której ważną rolę odgrywają zwierzęta. Starter pochłonęłam w dzień drugi jako powieść o przyszłości. Do kategorii Zła książka dopasowałam Złą krew, ze względu na słowo "Zła", które pojawia się w tytule, ale niestety okazała się ona taki koszmarkiem, że męczyłam się z nią 3 dni. Wybacz mi Leonardzie to książka, w której poruszany był temat tabu - konkretnie samobójstwa u młodych ludzi, a Czerwień rubinu użyłam do kategorii "książka zekranizowana w 2016 lub 2017 roku", z tym że tutaj trochę oszukałam, ponieważ ekranizacja tej powieści miała miejsce kilka lat temu.

Później wreszcie zabrałam się za Imperium burz, czyli piaty tom serii Szklany tron, który miałam wrażenie, że był pisany na siłę i większość bohaterów często mnie irytowała swoim zachowaniem, a w szczególności Rowan - jakoś nie lubię tego typka, no i strasznie byłam wkurzona, że nie było Chaola...Potem przyszły do mnie dwie książki - Indeks szczęścia Juniper Lemon, oraz Moja Lady Jane, a w międzyczasie przeczytałam jeszcze Zakazane życzenie. To daje mi w sumie 9 książek w lipcu.

W sierpniu przeczytałam tylko, albo aż zależy z jakiej strony na to patrzeć, 4 książki. Były to:
Łączny wynik w tegoroczne wakacje to 13 przeczytanych pozycji, z czego Moja Lady Jane była najlepsza, a Zła krew - najgorsza. To chyba ogólnie najgorsza książka jaką przeczytałam...

Okej, książkowe sprawy załatwione, teraz pogadam troszkę o blogu. Bo trochę się pozmieniało. Stwierdziłam, że nudzi mnie mój szablon, więc czas na zmiany. Po dość długich i nudnych poszukiwaniach trafiłam na mój obecny szablon, który bardzo mi się podoba i mam nadzieję, że wam również przypadł do gustu. Jeszcze jest kilka spraw pod względem technicznym, które muszę dopracować, ale szczerze wam powiem, ze już nie chciało mi się tego robić, więc postaram się wszystko ładnie poukładać jakoś we wrześniu. ;) Na dzień dzisiejszy mam 156 obserwatorów - heej! minęliście magiczną liczbę 150 za co jestem wam ogromnie wdzięczna i po cichutku myślę o jakimś fajnym konkursie z tej okazji... Ale to jeszcze nic nie wiadomo. xD Dzięki, dzięki, dzięki <3 Za każde odwiedziny i komentarz - baardzo wam dziękuję. :)

Dobra, chyba wszystko co najważniejsze już napisałam, więc teraz druga część tego podsumowania - czyli stosik! No powiedzcie mi kto nie lubi stosików? ;)
Lecimy od dołu:
  • Księżyc nad Bretanią i Zakazane życzenie - kupione na jednej z facebook'owych grup książkowych - od momentu premiery chciałam przeczytać Zakazane życzenie i wreszcie mi się udało! A żeby mu nie było smutno samemu w paczce, skusiłam się jeszcze na Księżyc nad Bretanią, tym bardziej że za wszystko łącznie z wysyłka zapłaciłam niecałe 35 zł.
  • Gniazdo, Diabolika i Caraval to efekty promocji na Znaku - za każdą z tych książek zapłaciłam około 10 zł, jeszcze nie są przeczytane, ale Caraval już zaczęłam. ;)
  • Indeks szczęścia Juniper Lemon - egz. recenzencki od wydawnictwa IUVI - ta okładka jest śliczna <3
  • Moja Lady Jane - od wydawnictwa SQN - najlepsza książka tych wakacji
  • Dalila, To, co zostawiła i Ostatnia aria Mozarta - od wyd. Kobiece - Dalila to piękna i wzruszająca historia kenijskiej imigrantki, To, co zostawiła to rewelacyjny thriller/kryminał - nie wiem jaki to właściwie gatunek - ale musicie przeczytać, a Ostatnia aria Mozarta niezbyt mi się podobała :/
  • Początek wszystkiego - pożyczona od koleżanki - piękna okładka i pozytywne opinie skłoniły mnie do sięgnięcia po tę pozycję, a ze moja koleżanka ją miała, no cóż - przypadek? Nie sądzę. xD
  • 13 powodów - od wydawnictwa Rebis - oglądałam serial, uważam ze jest lepszy od książki, ale bardzo się cieszę że papierowa wersja też jest już za mną, bo naprawdę warto było poznać historię Hannah.
No i tak doszliśmy do końca, mam nadzieję że ten post nie wyszedł zbyt długi - serio starałam się skrócić, żeby jak najlepiej się wam czytało. xD Teraz nie pozostaje mi już nic innego jak pożegnać się z wami i życzyć wam (i sobie xD) sił i motywacji na ten rok szkolny. Paa! ;)

sobota, 2 września 2017

Idealna pozycja dla fanów muzyki klasycznej! | Ostatnia aria Mozarta

Tytuł: Ostatnia aria Mozarta
Autor: Matt Rees
Tom: 1
Cykl: -
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Kobiece

Na pewno nie jeden raz obiło wam się o uszy to nazwisko. Mozart. Wolfgang Amadeusz Mozart. Kim był ten człowiek? W ogromnym skrócie - był znanym kompozytorem austriackim, którego twórczość do dziś jest ceniona przez fanów muzyki klasycznej. Ostatnia aria Mozarta to książka, która opowiada o śmierci tego wirtuoza oraz do śledztwie w sprawie tej tragedii, które prowadzi siostra Mozarta. Jak się okazało - nie wiadomo czy jego śmierć była dziełem przypadku, gdyż mężczyzna w ostatnich tygodniach życia nabrał podejrzeń, że ktoś go otruł. Czy kobieta odkryje sekret śmierci brata? Jakie tajemnice kryły się w osiemnastowiecznym Wiedniu?

Nie przepadam za książkami historycznymi. Muzyka też nie jest moją mocną stroną, a artyści tacy jak Mozart to już kompletnie nie moja bajka. Co więc skłoniło mnie do lektury? Liczyłam na niesamowity klimat tamtego okresu, na opisy Wiednia i jego mieszkańców, na tajemnice, spiski i sekrety, które odkrywamy razem z Nannel - siostrą Mozarta. No i troszkę się zawiodłam...
Nie mówię, że ta pozycja jest zła, bo naprawdę ciekawym doświadczeniem było zanurzenie się w tamten okres, oraz wędrówka do Wiednia na kartach powieści, ale zabrakło mi jakiegoś uroku tego miasta. Zdecydowanie za dużo było tutaj różnorodnych opisów - czy to świata przedstawionego, czy też postaci (których też było dość sporo), przez co naprawdę nużyło mnie czytanie i szczerze mówiąc omijałam przydługie fragmenty, skupiając się tylko na dialogach.

Odkrywanie różnych sekretów oraz okoliczności, które przyczyniły się do śmierci kompozytora było ciekawie opisane, jednak dość nudne i monotonne. Mam wrażenie, ze po prostu za wysoko podniosłam poprzeczkę dla tej książki i zwiodła mnie jej prześliczna okładka, bo niestety treść mnie nie zadowoliła. Liczyłam na historię pełna spisków, intryg, tajemnic, a dostałam długą i nie do końca interesującą powieść o dociekaniu prawdy na temat śmierci Mozarta przez jego siostrę. Miałam wrażenie, że czytam przydługą stronę na Wikipedii poświęconą śmierci wyżej wspomnianego wirtuoza.
Jeśli jesteście fanami muzyki Mozarta, jeśli ciekawi was jego życie oraz środowisko w jakim przebywał, jeśli chcecie zanurzyć się w historię gdzie duch Mozarta jest tak wyczuwalny jakby on wciąż żył i sam opisywał podane wydarzenia - to śmiało ta książka na pewno wam się spodoba. Jeśli natomiast należycie do tej grupy co ja - czyli liczycie na wartką akcję, niepowtarzalny klimat i dworskie intrygi związane ze śmiercią Mozarta - lepiej darujcie sobie tę powieść, bo możecie się przy niej zanudzić. Miałam wysokie oczekiwania co do tej pozycji, ale niestety zawiodłam się. A szkoda, bo Ostatnia aria Mozarta naprawdę miała potencjał!

Moja ocena: 4/10

Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu Kobiece!