Strony

wtorek, 27 lutego 2018

[PRZEDPREMIEROWO] Surogatka, Louise Jensen | opinia

Surogatka to zaskakujący thriller autorstwa Louise Jensen, którego zakończenia na pewno nie przewidzicie. To powieść o przyjaźni sprzed lat, rodzinnych problemach oraz traumach z przeszłości. Nie możecie przejść obok niej obojętnie.

Surogatka | Louise Jensen | 9/10 | wyd. Burda Książki

Kat i Nick pragną zostać rodzicami. Kiedy kolejna próba powiększenia ich rodziny kończy się porażką, są bliscy załamania. W tym ciężkim dla nich okresie, Kat nieoczekiwanie spotyka Lisę - przyjaciółkę ze szkolnych lat. Lisa proponuje głównej bohaterce, że zostanie jej surogatką. Kobieta o niczym tak nie pragnie, jak o dziecku i zgadza się na propozycję. Z czasem zaczynają wychodzić na jaw mroczne sekrety dawnych przyjaciółek, a Kat podejrzewa, że Lisa coś przed nią ukryta. Przeszłość Nicka również nie daje o sobie zapomnieć. Czy małżeństwo zostanie wreszcie rodzicami? Jakie sekrety skrywają bohaterowie powieści?

Książka przewyższająca moje oczekiwania!


Surogatka to książka, która przykuła moja uwagę już pod koniec stycznia, kiedy to pojawiły się lutowe zapowiedzi. Zapaliła mi się wtedy lampka mówiąca - "O kurde, to może być naprawdę dobre". Oczekiwałam dobrego thrillera, który będzie mnie trzymał w napięciu aż do ostatniej strony i nie pozwoli mi oderwać się od czytania. Louise Jensen spełniła moje oczekiwania i to z nawiązką! Jej powieść była szokująca, pełna ciekawych wątków i bardzo wciągająca.


Na samym początku akcja rozwija się dość powoli - jesteśmy stopniowo wprowadzani w historię i zbieramy informacje o bohaterach książki. Teraźniejszość przeplatana jest z przeszłością, co dodaje smaczku powieści i zaciekawia jeszcze bardziej, bo czytelnik chce się dowiedzieć jakie wydarzenia miały miejsce kilka lat wcześniej w życiu Kat, Lisy i Nicka. Autorka z każdym rozdziałem buduje napięcie, dodaje coraz więcej nowych wątków i stopniowo odkrywa karty pisząc o tym co się działo kilka lat wstecz u bohaterów jej książki.

Zaskakujące zakończenie!


Ostatnie rozdziały to budowanie napięcia, które rośnie z kartki na kartkę, a punkt kulminacyjny, który ma miejsce pod koniec powieści, sprawia, że czytelnik aż otwiera buzię ze zdziwienia jak to wszystko się potoczyło. Jensen łączy wszystkie wprowadzone przez siebie wątki w jedną, spójną całość i robi to w taki sposób, że wszystko jest logicznie wytłumaczone. Z pozoru różne wątki, rzeczy które nie powinny mieć miejsca, splatają się ze sobą i razem tworzą genialny i nieprzewidywalny finał książki. Co najlepsze - nawet jeśli wydaje Ci się, że wszystko już wiesz, że wszystko zostało wytłumaczone, autorka zruca kolejną bombę i sprawia, że wszystko kończy się zupełnie inaczej niż myślałeś jeszcze kilka zdań wcześniej.


Surogatka to rewelacyjna lektura, pełna zaskoczeń, a nawet wzruszeń, przy której nie sposób się nudzić. Powieść Louise Jensen ma w sobie wszystko to, czego od niej oczekiwałam - nawet przewyższa moje oczekiwania. Finał to mistrzostwo świata, autorka naprawdę mnie zaskoczyła. Jeśli szukacie książki, od której nie będziecie się mogli oderwać to Surogatka jest dla was. Pomimo tego, że zaczynały mnie boleć oczy od długiego czytania, nie mogłam jej odłożyć na później i zrobiłam to dopiero po przeczytaniu jej do końca. Polecam!

Za książkę dziękuję wydawnictwu Burda Książki!

sobota, 24 lutego 2018

Najbardziej absurdalna książka jaką czytałam? | Narzeczona księcia, William Goldman | opinia

Zabawna, wciągająca, pełna zwrotów akcji i różnorodnych bohaterów - taka jest książka Williama Goldman'a. Jeśli szukacie powieści, przy której odprężycie się przez kilka godzin i otrzymacie dużą dawkę śmiechu to Narzeczona księcia jest idealna dla Was. Dajcie się oczarować i wciągnąć w świat pełen spisków, walk i brutalności.

Narzeczona księcia | William Goldman | 8/10 | wyd. Jaguar

Buttercup pnie się coraz wyżej w rankingu piękności. Dziewczyna uświadamia sobie, że jest zakochana w parobku Westley'u, lecz kiedy zostaje on zamordowany przez piratów, zgadza się na małżeństwo z księciem Humperdinckiem. Wkrótce po zaręczynach zostaje porwana przez trzech mężczyzn - Hiszpana Inigo Montoyę, Turka Fezzika oraz najgroźniejszego z całej trójki - Vizziniego. Tropem porywaczy rusza tajemniczy człowiek w czerni...

-Życie to ciągłe cierpienie - odparła matka. - Ktokolwiek twierdzi inaczej, z pewnością coś sprzedaje.

Absurdalna, ale fajna!


Na samym początku zaznaczę, że w Narzeczonej księcia znajdziemy mnóstwo absurdalnych sytuacji - łykanie trucizny, wspinaczka gołymi rękami na groźne Urwiska Szaleńca to tylko część z nich. Było to naprawdę nieprawdopodobne, ale autor posługuje się wyjątkowo lekkim i przyjemnym stylem i wątki takie jak te nie szokowały aż tak jak powinny. Dzięki temu, że Goldman pisał w ten sposób, przez tę powieść po prostu się płynie. Przewracasz kartki i nawet nie zdajesz sobie sprawy, że już dotarłeś do połowy książki - no bo kiedy zleciały te wszystkie strony?


Na samym początku wspomniałam o różnorodności bohaterów i tym się teraz zajmiemy. Otóż przed Wami niezwykle irytująca, głupiutka i naiwna Buttercup - która swoją głupotą pobijała wszelkie rekordy! Ta dziewczyna zachowywała się naprawdę absurdalnie, była cholernie niezdecydowana i dziecinna. Na całe szczęście pozostali bohaterowie wynagrodzili mi bezmózgowie Buttercup. Westley to postać, którą polubiłam najbardziej, ale prócz niego mamy także niezastąpiony duet Fezzika i Indigo, którzy byli naprawdę fajnymi przyjaciółmi i dodawali książce sporo humoru (aczkolwiek bardzo inteligentni to oni nie byli).

To było już po wynalezieniu podatków, jak zresztą wszystko na świecie. Podatki istniały nawet przed gulaszem.

Narzeczona księcia przypominała mi trochę Moją Lady Jane, więc jeśli polubiliście tę powieść, to myślę, że książka Goldmana również powinna wam się spodobać. Pełno tutaj humoru, a niektóre sceny są tak absurdalne i niedorzeczne, ale zamiast szokować - śmieszą i zachęcają do dalszej lektury. Kiedy już zaczniecie czytać to ciężko wam się będzie oderwać od tej książki, bo naprawdę wciąga, a im bliżej końca, tym bardziej chciałam się dowiedzieć co będzie dalej, przez co naprawdę trudno mi było odłożyć lekturę na później, co potem skończyło się tym, że bolały mnie oczy od długiego czytania. :D


-Życie nie jest sprawiedliwe, Billy. Choć mówimy tak naszym dzieciom, to jedna najgorszych rzeczy, jaką możemy zrobić. To kłamstwo, i w dodatku okrutne. Życie nie jest sprawiedliwe, nigdy nie było i nigdy nie będzie.

Rewelacyjny czasoumilacz


Jeśli szukacie książki, która pozwoli wam się rozluźnić i pośmiać - to chyba nie muszę pisać, że Narzeczona księcia nada się idealnie. Być może zapomnę o niej za tydzień, lub dwa, ale dostarczyła mi masę frajdy i zabawy. Klimat tej powieści jest niezwykły, a nawet baśniowy, pióro autora lekkie i przyjemne. Ta powieść to typowy czasoumilacz i cieszę się, że mogłam poznać losy irytującej Buttercup i wspaniałych Westley'a, Fezzika oraz Inigo. Na wieczór po ciężkim i pracowitym dniu książka Goldmana to strzał w dziesiątkę - relaks i ucieczka od rzeczywistości gwarantowane! :)

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Jaguar!

czwartek, 22 lutego 2018

Milion światów z Tobą, Claudia Gray | opinia

Trzeci tom trylogii Firebird zagwarantuje wam świetną przygodę oraz dawkę niezwykłych podróży między wymiarowych i głębokie uczucie jakie połączyło dwójkę młodych ludzi, w których rękach spoczywają losy wielu wymiarów i żyć ludzkich. Zainteresowani?

Milion światów z Tobą | Claudia Gray | 7/10 | wyd. Jaguar

Triad ma podstępny plan - zniszczyć wiele wymiarów aby osiągnąć pewien cel. Jak się okazuje Marguerite jest jedyna osobą, która może temu zapobiec i powstrzymać organizację. Dziewczyna rusza w kolejną między wymiarową podróż aby zapobiec najgorszemu. W jej rękach spoczywają losy wielu światów. Marguerite wkrótce coraz lepiej poznaje niecne zamiary Triadu ... oraz samą siebie. Pod wpływem wcześniejszych wydarzeń Paul nie chce wiązać się z bohaterką - przeszłość odcisnęła na nim wiele blizn. Czy Marguerite przechytrzy podstępny Triad? Czy nadchodzi koniec świata dziewczyny? Co się stanie z nią i Paulem - miłością jej życia?


Może dusza może się rozpaść, tak jak przeznaczenie.

Cykl Firebird już na samym początku dostał u mnie plusa ze względu na przepiękne okładki, które doskonale oddają klimat całej historii. Autorka w poprzednich tomach pisała w prosty i przyjemny sposób, przez co zawiłe i skomplikowane pojęcia z dziedziny fizyki (których dość sporo w całej serii), były dla mnie w miarę zrozumiałe (co jest dużym wyczynem, bo z fizyką kompletnie mi nie po drodze), a na pewno nie utrudniały czytania, a wręcz były konieczne do zrozumienia całej historii.

Akcja, akcja, akcja


Tak samo jak w przypadku Tysiąca odłamków ciebie, oraz Dziesięciu tysięcy słońc nad Tobą, tak i tutaj czytelnik zostaje wrzucony w wir akcji od samego początku. Podczas lektury nie sposób się nudzić, bo właściwie ciągle coś się dzieje, a kiedy następuje chwila na złapanie oddechu, Claudia Gray serwuje dwa razy więcej akcji niż kilka stron wcześniej. Niektóre pomysły pani Gray wydawały mi się troszeczkę naciągane, ale koniec końców bardzo miło czytało mi się jej książki i cieszę się, że wraz z Marguerite mogłam wyruszyć w między wymiarową przygodę.

 

Wyjątkowe uczucie między Marguerite i Paulem


Pisząc o tym cyklu nie mogę nie wspomnieć o niezwykłej relacji jaka panuje między główną bohaterką i Paulem Markovem. To co jest między nimi jest pięknym uczuciem i niezwykle dobrze opisanym. Autorka potrafiła stworzyć związek dwóch osób, który na długo pozostanie w mojej pamięci - nie było tu miejsca na udawanie, sztuczność - to co łączyło Marguerite i Paula było szczere, prawdziwe i po prostu piękne. Wątek miłosny między nimi jest jednym z najlepszych z jakimi miałam do tej pory do czynienia w książkach.

To bez znaczenia, nawet gdybyś odwiedziła milion światów. Nigdy nie będziesz wiedziała wszystkiego o drugim człowieku, nawet jeśli to osoba, którą kochasz.

Milion światów z Tobą to bardzo dobre zakończenie trylogii Firebird. Pojawiło się kilka naprawdę absurdalnych wątków, czasem nawet za dużo naraz się działo, przez co można się trochę pogubić, ale mimo wszystko bardzo dobrze wspominam tę serię i śmiało mogę wam ją polecić. Przygotujcie się na dużo akcji, humoru oraz zaskoczeń i pięknie poprowadzony wątek miłosny. A jeśli dodatkowo szukacie lekkiej i przyjemnej młodzieżówki to już w ogóle powinniście szybciutko zaopatrzyć się w egzemplarz książki Claudii Gray. Polecam.

Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu Jaguar!

poniedziałek, 19 lutego 2018

Dziewczyna, która wróciła, Susan Lewis | opinia

Dziewczyna, która wróciła to książka od której ciężko się oderwać. Kiedy już zaczniesz ją czytać, będziesz obsesyjnie przewracać kartki byle tylko dowiedzieć się co się dalej stanie i jak potoczą się losy tytułowej dziewczyny oraz matki jej ofiary. To intrygujący i wciągający thriller psychologiczny, obok którego nie da się przejść obojętnie.

Dziewczyna, która wróciła | Susan Lewis | 8/10 | wyd. Kobiece

Daisy jest oczkiem w głowie swoich rodziców - Jules i Kiana. Jest ich największym skarbem i miłością, ponieważ bardzo długo starali się o dziecko, a Daisy nieoczekiwanie pojawiła się w ich życiu, kiedy oboje zaczynali tracić nadzieję na potomstwo. Rodzina wiodła szczęśliwe życie, mieli w życiu wszystko czego im było trzeba - wymarzony pub - Syrenkę, kochającą rodzinę i przyjaciół. Jednak pewnego dnia ich świat legł w gruzach. Ukochana Daisy została zamordowana przez Amelię Quentin. Po trzech latach, morderczyni wychodzi z więzienia. Jak będzie wyglądało dalsze życie Jules ze świadomością, że kobieta, która odebrała jej dziecko chodzi swobodnie na wolności? Czy dojdzie do konfrontacji zrozpaczonej matki i morderczyni jej córki?

Wciąga od pierwszych stron


Nie sądziłam, że ta książka tak mnie pochłonie. Już od pierwszych stron poczułam, że mi się spodoba, ale nie wiedziałam, że nie będę się mogła od niej oderwać. Kiedy już raz przysiadłam do czytania, bardzo trudno było mi odłożyć lekturę na później. Musiałam wiedzieć co wydarzy się dalej i jak skończy się cała ta historia. Autorka pisze w prosty i lekki sposób, przez co jej powieść czyta się wyjątkowo szybko, a palce co chwila przewracają kartki książki.


Książka, która wywołuje mnóstwo emocji


Dziewczyna, która wróciła niesie ze sobą masę emocji. Susan Lewis umie zaciekawić czytelnika. Jesteśmy świadkami życia Jules i Kiana od młodych lat, kiedy to dopiero wkraczali w dorosłe życie, i jesteśmy z nimi aż do momentu kiedy ich dorosła córka pada ofiarą brutalnego morderstwa. Autorka dokładnie opisuje przeżycia i emocje jakie towarzyszą bohaterom powieści po śmierci Daisy, przez co możemy bardzo wczuć się w klimat historii i zżyć z bohaterami przedstawionymi na jej kartach i wraz z nimi przeżywać tragedię jaka ich dotknęła.

Postaci jest dość sporo i na początku było to trochę irytujące, bo ciężko mi było się zorientować kto był kim, ale później przestało mi to przeszkadzać i czytałam książkę z zapartym tchem. Susan Lewis pokazała nam jak wielka jest więź między rodzicami, a ich dzieckiem, relacja między Daisy, a Jules i Kianem była piękna - pełna miłości i ciepła. Natomiast uczucia jakie żywiła Amelia do swoich rodziców, czy rówieśników były zupełnie inne, widać było duży kontrast pomiędzy tymi dwiema postaciami i ich psychiką, postrzeganiem świata i innych ludzi.

Pozycja warta polecenia


Jeśli szukacie thrillera, od którego nie będziecie się mogli oderwać, który wciągnie was i sprawi, że nie będziecie mogli go tak łatwo odłożyć, to Dziewczyna która wróciła jest dla was. Wydaje mi się, że jest to powieść dla starszych czytelników, bo jest dość brutalna. Autorka pisze prosto i nie oszczędza nam szczegółów, przez co jesteśmy w stanie dokładniej sobie wszystko wyobrazić i wkręcić w historię. Na pewno daje nam do myślenia i wywołuje mnóstwo przeróżnych emocji. Polecam, nawet jeśli nie przepadacie thrillerów, po tej książce wasz stosunek do tego gatunku literackiego może się zmienić.

Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu Kobiece!

czwartek, 15 lutego 2018

[PREMIEROWO] Nieskończone światy Jane, Kristin Cashore | opinia

Jeden dom. Nieskończenie wiele możliwości. Przed Wami Nieskończone światy Jane, książka specyficzna i oryginalna, która zawiera pięć alternatywnych zakończeń. Ciekawi?
Nieskończone światy Jane | Kristin Cashore | 5/10 | wyd. Jaguar

Osiemnastoletnia Jane, na zaproszenie swojej byłej korepetytorki, przybywa do posiadłości rodziny Trashów na coroczną galę. Dom, wypełniony po brzegi cennymi artefaktami i dziełami sztuki, jest kwintesencją luksusu, a przepych wylewa się zeń drzwiami i oknami. W pewnej chwili okazuje się, że dwa dzieła sztuki ‒ obraz Vermeera i rzeźbę Brancusiego ‒ skradziono. Zaczyna się poszukiwanie, a cała akcja jest uzależniona od decyzji podjętych przez Jane. W zależności od tego, którą decyzję bohaterka podejmie, jej losy (a także losy pozostałych bohaterów) potoczą się inaczej.


Bardzo dużo postaci


Przyznam szczerze, że bardzo ciężko było mi przebrnąć przez początek tej powieści. Wszystko przez to, że autorka wprowadziła do swojej książki bardzo dużo bohaterów, którymi "zarzuciła" nas właściwie już na samym początku. Nie mogłam się połapać kto był kim i jaką rolę odgrywał w opisywanej historii, co bardzo utrudniało mi czytanie i moje początki z tą książką wyglądały tak, że po prostu omijałam niektóre fragmenty i kontynuowałam czytanie kiedy zrobiło się ciekawiej.

Pięć różnych zakończeń 


Oprócz dużej ilości bohaterów, pani Cashore serwuje nam równie dużą dawkę akcji. Zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń wraz z główną bohaterką i razem z nią próbujemy rozwikłać liczne zagadki na jakie trafia podczas pobytu w rezydencji Trashów, obserwujemy też decyzje jakie podejmuje. Właśnie te decyzje są czymś co wyróżnia tę powieść na tle innych. Otóż pani Cashore wprowadziła do swojej książki wątek światów równoległych. Wygląda to tak, że mamy opowiedzianą historię z pięcioma alternatywnymi zakończeniami, w zależności od decyzji jakie podejmie główna bohaterka. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim w literaturze i spodobał mi się taki zabieg.


Nieskończone światy Jane to powieść, w którą ciężko się wciągnąć - na początku łatwo się pogubić w tym wszystkim, a mnogość postaci oraz dużo akcji sprawiała, że w niektórych momentach miałam ochotę zamknąć książkę i zająć się czymś innym niż czytanie. Jednak po ciężkim i dość nudnawym początku robi się ciekawiej i czytelnik bardziej wciąga się w lekturę. Postać głównej bohaterki intryguje, Jane to osoba o twardym charakterku, z nietypowym hobby jakim jest robienie parasolek. Polubiłam ją, ale niestety o innych bohaterach nie mogę zbyt wiele powiedzieć, gdyż było ich tak dużo, że po prostu zlewali mi się ze sobą i ciężko było mi rozróżnić kto był kim.

Przeciętniaczek...


Powieść Kristin Cashore nie należy do takich, które zmienią wasze życie, od których trudno wam się będzie oderwać i zapomnieć. Jest to książka specyficzna, za sprawą równoległych światów, których do tej pory nie spotkałam w literaturze. Myślę że ze względu na ten wątek warto się za nią rozejrzeć, aczkolwiek nie nastawiajcie się na coś specjalnego. Wydaje mi się, że szybko zapomnę o tej powieści, ale nie planuję do niej jeszcze raz wracać. Była po prostu przeciętna.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar

poniedziałek, 12 lutego 2018

Honig im Kopf - niesamowity, niemiecki film, z dużą dawką humoru i wzruszeń!

Nie lubię oglądać filmów. Uważam, że czas spędzony na oglądanie mogłabym poświęcić na coś dużo bardziej produktywnego. Jednak czasem oglądamy filmy w szkole. Jednym z takich filmów był Honig im Kopf - Miód w głowie. Jest to niemiecka produkcja, którą oglądaliśmy właśnie na niemieckim i tak bardzo mi się spodobała, że postanowiłam napisać o niej kilka słów na blogu i być może zachęcić was do obejrzenia tego wspaniałego filmu.


Honig im Kopf opowiada o starszym panu, który ma Alzheimera. Mieszka on ze swoim synem, jego żoną i swoją wnuczką. Kiedy dziewczynka dowiaduje się o chorobie dziadka postanawia zrobić wszystko co w jej mocy aby ukochany dziadek cieszył się życiem, korzystał z niego w pełni, był szczęśliwy i spędzał cudowne i niezapomniane chwile. W tym celu zabiera go na wycieczkę do Wenecji, skąd mężczyzna ma pełno wspaniałych wspomnień związanych ze swoją zmarłą żoną.


Zawsze gdy oglądaliśmy jakieś filmy na lekcjach niemieckiego, przysypiałam w ławce bo były one po prostu nudne. Nie nastawiałam się na nic lepszego i w tym przypadku. Ale oglądałam kątem oka i coraz bardziej się wkręcałam w tę historię, a kiedy zadzwonił dzwonek nie mogłam uwierzyć, że lekcja minęła tak szybko i muszę czekać całe trzy dni żeby kontynuować oglądanie na najbliższym niemieckim.


Ten film to emocjonalna mieszanka wybuchowa. Najpierw się śmiejesz, zaraz potem płaczesz, a kilka ujęć później znów się śmiejesz i ocierasz łzy, które chwilę temu pojawiły się ze wzruszenia. To opowieść o tym, że wszystko jest możliwe, jest to wspaniała lekcja życia, pełna ciepła i miłości. W tej historii ukazany jest niesamowity obraz rodziny, a zwłaszcza wyjątkowa relacja między wnuczką, a jej dziadkiem. Czuć było ogromną miłość jaką darzy siebie ta dwójka, było to po prostu piękne.

Honig im Kopf pokazuje nam, że nawet jeśli wydaje się, że wszystko jest stracone, że najwyższy czas olać wszystko i iść na łatwiznę, nie wolno się po prostu poddać - musimy walczyć i wierzyć - przede wszystkim wierzyć - w to, że wszystko jakoś się ułoży. Trzeba czerpać z życia całymi garściami, robić rzeczy szalone i niemożliwe, nie przejmować się opinią innych i otaczać się ludźmi, którzy nas kochają i wspierają, dzielić się z nimi wspomnieniami i tworzyć z nimi nowe. Wracać czasem do przeszłości i do pięknych chwil i starać się nie myśleć o tym co było złe i przykre.


Jeśli nie oglądaliście tego filmu to nie pozostaje mi nic innego jak jeszcze raz gorąco was do tego zachęcić. Honig im Kopf zostanie w waszej pamięci na długi czas, historia przedstawiona w filmie jest przepiękna, wzruszająca i nie ma bata żebyście szybko o niej zapomnieli. Na sto procent kiedyś jeszcze raz to obejrzę i szkoda, że jest dość cicho o tym filmie (bo nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, ani nikt z mojego otoczenia wcześniej tego nie oglądał), bo jest po prostu niesamowity. Dajcie się oczarować pięknej historii z głębokim przesłaniem, które być może zmieni coś w waszym życiu. To jeden z filmów wobec których nie da się być obojętnym, bo chwyta za serce i nie chce puścić. I pamiętajcie o chusteczkach - na otarcie łez ze śmiechu i wzruszenia! :)

piątek, 9 lutego 2018

Psiego najlepszego, W. Bruce Cameron | opinia

Każdy miłośnik piesków powinien znać twórczość W. Bruce Camerona. Dzisiaj zapraszam was na moją opinię o jego najnowszej książce poświęconej pieskom - Psiego najlepszego, która oczarowała mnie ciepłym klimatem, humorem oraz dawką wzruszenia jaka mi towarzyszyła podczas czytania.


Psiego najlepszego | W. Bruce Cameron | 8/10 | wyd. Kobiece


Kiedy sąsiad podrzuca Josh'owi ciężarną suczkę Lucy, mężczyzna nie wie że jego życie zmieni się o 180 stopni. A kiedy znajdzie karton pełen maleńkich szczeniaczków, jego życie zmieni się o 360 stopni, bo maluchy wywrócą je do góry nogami. Wkrótce później Josh pozna Kerri - pracownicę schroniska dla zwierząt, która pomoże mu w wychowywaniu i dbaniu o swoją czworonożną rodzinkę. Po jakimś czasie bohater zda sobie sprawę, że nie może żyć bez piesków i Kerri. Jak potoczą się losy Josha? Co się zmieni w jego życiu za sprawą piesków?


Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Kiedy tylko dowiedziałam się, że autor książki Był sobie pies, która ogromnie mi się podobała, napisał kolejną powieść o tych zwierzątkach wiedziałam że obowiązkowo muszę ją przeczytać. Czytałam tę książkę w czasie świąt, aby dodatkowo poczuć jej klimat, ale tak naprawdę akcja dopiero pod koniec rozgrywa się w Boże Narodzenie. Psiego najlepszego to pełna ciepła, radości i wzruszeń historia, którą każdy miłośnik psiaków powinien poznać.


Lekarstwo na smutek? Psiego najlepszego!


Nie sposób się nie uśmiechać podczas lektury. Ta powieść sprawi, że zapomnisz o wszystkich smutkach, zatracisz się w czytaniu i nawet nie zauważysz, że czytasz z uśmiechem na twarzy. Główny bohater jest przesympatycznym człowiekiem, o wielkim sercu, który nie poddaje się bez walki. Co do Kerri miałam mieszane uczucia, bo o ile na początku powieści ją polubiłam i kibicowałam jej i Josh'owi, o tyle im bliżej końca, tym bardziej mnie ona denerwowała swoim zachowaniem i niestety muszę powiedzieć, że nie zyskała sobie mojej sympatii po skończeniu książki.


Okładka tej powieści jest prześliczna - w końcu kto by się oparł temu uroczemu pieskowi? Już po zobaczeniu tych przepięknych oczek miałam ochotę na tę książkę i właściwie od razu wiedziałam, że mi się spodoba - wszystkie książki o pieskach jakie przeczytałam do tej pory mi się podobały. W tym przypadku nie było inaczej - Psiego najlepszego trafiło na moją listę książek, które bardzo mi się spodobały i zdecydowanie umiliły mi czas.

Powieść, która umili wam czas i wywoła wielki uśmiech


Jeśli szukacie książki pełnej ciepła, humoru, wzruszeń i radości, to najnowsza powieść Camerona jest idealna dla was. Jeśli tak jak ja kochacie pieski to już w ogóle musicie ją przeczytać. Dajcie się wciągnąć w niepowtarzalny i pełen uroku klimat tej powieści, pozwólcie sobie na chwilę relaksu i odpoczynku, zaopatrzcie się w wielki kubek kakao, mocno przytulcie swojego czworonożnego przyjaciela i zabierajcie się do czytania Psiego najlepszego. ;) 

niedziela, 4 lutego 2018

Serce ze szkła, Kathrin Lange | opinia

Serce z szkła zabierze Cię w podróż na wyspę Martha's Vineyard, gdzie przed laty pewna kobieta rzuciła mroczną klątwę. Jeśli szukasz książki, która mocno cię wciągnie, powieść pani Lange jest idealna dla Ciebie.

Serce ze szkła | Kathrin Lange | 7/10 | wyd. Muza

Julie ma spędzić zimową przerwę świąteczną na wyspie Martha's Vineyard wraz z tatą, który jest pisarzem. Robi to za jego namową, ponieważ syn wydawcy jej ojca bardzo cierpi z powodu śmierci swojej narzeczonej - Charlie, która spadła z klifu na wyspie, a Julie może być jedyną osobą zdolną go pocieszyć i pomóc mu przejść trudne chwile. David jest pogrążony w żałobie, nie ma chęci do życia, wyraźnie nie życzy sobie niczyjego towarzystwa, jest zamknięty w sobie i niechętnie przebywa z ludźmi. Julie próbuje mu pomóc - lecz czy może to uczynić, skoro chłopak nie chce jej pomocy? I o co chodzi z klątwą Madeline, którą dziewczyna pozna podczas pobytu na wyspie?

Mocno wciąga


Serce ze szkła to po prostu baśniowa opowieść. Wydawać by się mogło, że znajdziemy w niej utarte już schematy i niczym nie wyróżniające się wątki, a jednak ta historia ma swój specyficzny klimat, wciąga czytelnika właściwie od pierwszych rozdziałów i trzyma w napięciu do ostatniej strony. Autorka bardzo dobrze wykreowała rzeczywistość w swojej powieści i tak dobrze wszystko opisała, że podczas czytania miałam wrażenie, że jestem członkiem rozgrywających się wydarzeń, bardzo wczułam się w tą historię i byłam oczarowana jej klimatem.

W jego oczach dostrzegłam ten specjalny błysk, na który już na samym początku zwróciłam uwagę. Zupełnie jakby stał nad przepaścią, jedną nogą już za krawędzią, i cieszył się, że zaraz runie w dół.


Na ogół nie czytam książek z motywem klątw, ale będę musiała to zmienić, ponieważ klątwa Madeline i dowiadywanie się więcej na jej temat wraz z główną bohaterką, było prawdziwą przyjemnością. Było to naprawdę ciekawe i nie mogłam się doczekać jak skończy się cała historia, a kiedy wydawało mi się że wiem jakie będzie to zakończenie, autorka serwowała zupełnie coś innego i odwracała mój tok myślenia o 180 stopni.

Julie i David


Nie jest tajemnicą, że w Sercu ze szkła pojawi się wątek miłosny między Julie, a Davidem. Wydawać by się mogło, że będzie to kolejna książkowa para jakich mnóstwo i niczym się nie będzie wyróżniać. Otóż nie. Relacja między tą dwójką rozwija się stopniowo, postacie poznają się nawzajem i kartka za kartką są coraz bardziej do siebie przywiązani, aż w końcu dochodzi między nimi do czegoś co wykracza poza granice zwykłej przyjaźni. Bardzo fajnie, że autorce nie spieszyło się do tego, żeby rozwinąć ich relacje, a wszystko potoczyło się swoim tempem i wyszło naprawdę naturalnie.

Uśmiechnął się przy tym tak, że potłuczone szkło wypełniające moją pierś w jednej chwili ułożyło się na powrót w serce.


Jedyna rzecz, która mnie irytowała w tej książce to ciągłe przemyślenia głównej bohaterki na temat tego, że czuje jakby jej serce zmieniło się w szkło, które zaraz ma pęknąć. Jest to nawiązanie do tytułu i mogła się pojawić taka wzmianka raz, czy dwa, ale Julie bardzo często miała takie myśli co psuło trochę dany rozdział, czy moment w książce, bo ileż można czytać o tym że główna bohaterka czuje jakby jej serce było kawałkiem szła?

Kilka słów na koniec...


Serce ze szkła to bardzo przyjemna książka, którą czyta się w ekspresowym tempie, i w której nie brakuje emocji. To powieść, która zabierze was na tajemniczą wyspę, gdzie pełno jest niewyjaśnionych zagadek z tajemniczą klątwą na czele. Jeśli szukacie książki, dzięki której oderwiecie się od rzeczywistości na kilka godzin i zatracicie się w jej świecie, to śmiało mogę wam polecić powieść pani Lange. Dajcie się oczarować tej powieści i wkroczcie w świat pełen tajemnic z niesamowitym klimatem. Polecam!