Strony

środa, 11 maja 2016

Misja Ivy - recenzja


Tytuł: Misja Ivy 
Autor: Amy Engel
Tom: 1
Cykl: Misja Ivy
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Akapit Press

Stany Zjednoczone zostały zniszczone na skutek wojny. Ci, którzy przetrwali próbują ułożyć sobie życie i zacząć wszystko od nowa. Dwie rodziny toczą walkę o władzę - Westfall'owie oraz Lattimer'owie. Wygrali ci drudzy. Mijają lata, a w nowym państwie, które udało się odbudować, panuje spokój. Raz w roku odbywają się ceremonie ślubne, które mają połączyć za pomocą przysięgi małżeńskiej córki strony przegranych z synami strony wygranych i na odwrót. W tym roku do ślubu przygotowuje się Ivy Westfall, która ma wyjść za syna burmistrza - Bishop'a Lattimer'a. To świetna okazja do zamachu. Dziewczyna ma do wykonania misję - zabić swojego męża.


Kiedy poszłam do biblioteki i zobaczyłam tą książkę, wzięłam ją bez większych oczekiwań co do jej treści. Myślałam, że będzie to zwykła młodzieżówka, która pozwoli mi na chwilę wytchnienia. Myliłam się! Misja Ivy to bardzo ciekawa powieść, którą pochłonęłam w dwa dni i poczułam niedosyt - chcę kontynuację!

Pomysł na fabułę może nie jest jakoś super oryginalny - zniszczony świat, ludzie którym udało się przeżyć, bunt, walka o władzę, młoda dziewczyna z ważną misją... Jednak ta historia ma w sobie coś takiego, co nie pozwala Ci jej odłożyć, a kiedy już przeczytasz całość, zastanawiasz się - co będzie dalej? Zwłaszcza po świetnej końcówce, która mnie zaskoczyła.

Bishop jest fantastycznym chłopakiem - czuły, opiekuńczy, odważny, troskliwy... Aż chciałoby się wejść do książki i mocno go przytulić. Ivy również była niczego sobie. Uparta, śmiała, nie potrafi długo trzymać języka za zębami, swoim zachowaniem na końcu pokazała, że jest bardzo odważna i walczy o to co kocha.

Serdecznie polecam Misję Ivy, bo naprawdę warto, chociażby ze względu na wspaniałego głównego bohatera (który wylądował na mojej liści ulubieńców), ciekawe wydarzenia, postacie z różnymi osobowościami, motyw wojny i zniszczenia. Trochę przypominała mi trylogię Delirium i myślę, że autorka mogła się nią inspirować, więc fanom powinna się spodobać. Jestem mile zaskoczona tą lekturą i mam nadzieję, że doczekamy się kontynuacji w Polsce.

Moja ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Bishop to takie śmieszne imię xD
    O niee, za Delirium nie przepadam ;x Ale Misję Ivy i tak kiedyś chciałabym przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. I co ja mam zrobić? Trzeba iść do biblioteki, albo gdzieś indziej znaleźć tę książkę! Sama fabuła bardzo przypadła mi do gustu i coś czuję, że polubię głównych bohaterów, sądząc po Twoim opisie :D
    Pozdrawiam,
    Jessie
    https://lifting-pages.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń