Strony

piątek, 8 czerwca 2018

Miłość to religia | Bogini niewiary | PRZEDPREMIEROWO

Dzisiejsza recenzja może być nieco chaotyczna, ale miałam z nią spory kłopot. Bogini niewiary wywołała w mojej głowie taki mętlik, że ciężko mi było napisać tutaj wszystko to co towarzyszyło mi podczas czytania. Ta książka jest niezwykła, a wy musicie ją poznać.


!Premiera 20 czerwca!


Yara Philips nie wierzy w miłość. Podróżuje po świecie, w poszukiwaniu swojego miejsca na Ziemi, zatrudniając się jako barmanka w przeróżnych knajpach.

David Lisey jest początkującym muzykiem, który potrzebuje swojej muzy. Kiedy po raz pierwszy widzi Yarę, wie że będzie ona kobietą jego życia.

Dziewczyna od razu stawia sprawę jasno - nie chce wchodzić w poważny związek, wie że złamie Davidowi serce - mówi mu to od razu, nie chce się angażować. Nie może jednak zapomnieć o przystojnym muzyku, co powoduje w jej życiu niemały zamęt. Czy Yara - bogini niewiary, wreszcie uwierzy w miłość?

Przed chwilą, może z pięć minut temu skończyłam tę książkę. Postanowiłam, że od razu siadam przed laptopem, żeby napisać o niej kilka słów. Ta opinia może być nieco chaotyczna, bo najnowsza powieść Tarryn Fisher wywołała niezły bałagan w mojej głowie. Postaram się w miarę ładnie zebrać w jedną całość to co teraz chodzi mi po głowie o tej pozycji, ale będzie to nie lada wyzwanie. Od razu jednak zaznaczę - to nie jest typowa historia miłosna, ba! ta książka jest pełna sprzeczności - główna bohaterka jest pełna sprzeczności... Ehhh będzie ciężko napisać tę recenzję - ale lećmy z tym!


Yara... Miałam o niej bardzo różne zdanie. Najpierw wydawała mi się sympatyczną, nieco zwariowaną dziewczyną, która stara się odnaleźć w świecie i znaleźć idealne miejsce dla siebie. Potem uważałam, że sama nie wie czego chce, podejmuje głupie decyzje, nie rozumiałam kompletnie niektórych rzeczy jakie robiła, czy mówiła, była cholernie niezdecydowana i często zmieniała zdanie - gdzieś w połowie książki mocno działa mi na nerwy, czytałam i myślałam sobie - weź ty się dziewczyno ogarnij! Im bliżej końca tym bardziej doroślała, rozumiała błędy jakie popełniła i próbowała je naprawić. Z głupiutkiej, wkurzającej dziewczyny zmieniła się w osobę, która wie czego chce - dojrzała, zrozumiała samą siebie i chciała zmienić niektóre decyzje z przeszłości. Ta dziewczyna była pełna sprzeczności, wywoływała we mnie sprzeczne emocje i w sumie sama nie wiem, czy ją lubię, czy jednak nie. Jest postacią, którą raz się kocha, a kilka stron później nienawidzi i tak w kółko.

David to bohater, który wie czego chce - jest człowiekiem, który nigdy się nie poddaje, dąży do obranego celu i jest przy tym bardzo kreatywny. Podczas gdy Yara ciągle się zmienia, podejmuje wiele nieprzemyślanych decyzji i żyje pochopnie, on od samego początku robi wszystko aby zrealizować określony na początku cel. Czasem pozwalał sobie na zbyt wiele, co mnie irytowało i był trochę zbyt miękki jeśli mogę się tak wyrazić. Jest typem romantyka - zupełnym przeciwieństwem Yary. Jednak te ich odmienne charaktery sprawiają, że obydwoje uzupełniają się nawzajem i tworzą bardzo fajną parę.


Cała książka opiera się na relacji między tą dwójką - autorka ukazuje ich wzloty i upadki. Z początku nic nie wskazywało na to, że ta historia będzie na swój sposób inna od reszty książek młodzieżowych/romansów, jednak przez drugą połowę mam teraz bajzel w głowie i kurczę, ciężko mi się pisze tą recenzję, bo nie potrafię ubrać w słowa tego co teraz kłębi mi się w głowie o tej książce. Z  początku przyjemne, posiadające kilka erotycznych scen czytadełko, potem irytująca historia miłosna, z bohaterką która wkurzała mnie swoim podejściem, oraz Davidem, który wydawał mi się cholernie naiwny, a na końcu powieść od której nie mogłam się oderwać i trzymałam kciuki, żeby wszystko potoczyło się jak najlepiej. Powiem wam więcej - koniec tej książki wycisnął mi łzy z oczu (a w moim przypadku to niezłe wyzwanie).

Ta książka mnie wkurzała. Główna bohaterka i główny bohater też mnie wkurzali. Jednak nie mogłam się oderwać od ich historii. Czytałam, czytałam i nie mogłam przestać. A na końcu nawet polała się łza, jedna, czy dwie. Mogę śmiało powiedzieć, że Tarryn Fisher spowodowała, że nie mogę się wysłowić o jej powieści, tak jakbym tego chciała. Kurde, w tym momencie chcę to jakoś ładnie podsumować, ale dosłownie brak mi słów. Bogini niewiary to powieść o miłości - pełnej sprzeczności, o związku osób, które są swoimi przeciwieństwami, o związku, który momentami bywał nawet toksyczny. To historia, którą w jednym momencie po prostu lubisz, kilka stron później masz ochotę wyrzucić ją przez okno, a następnie wyciska ci łzy z oczu i robi papkę z mózgu. Jest to książka, którą po prostu musicie poznać, aby doświadczyć tych emocji, których ja doświadczyłam. Nie pamiętam, żeby jakaś inna powieść zrobiła ze mną to, co zrobiła Bogini niewiary. Historia Yary i Davida na długo zostanie w mojej pamięci i coś czuję, że będę miała kaca książkowego po tej pozycji. Przeczytajcie ją. Dla tych emocji i dla tej historii. Dla bohaterów, których będziecie kochać i nienawidzić. Dla kaca książkowego, który jest nieuchronny po takiej powieści. Polecam, naprawdę warto, kurde to jest naprawdę mocna pozycja, obok której nie można przejść obojętnie.

Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję portalowi Czytam Pierwszy


20 komentarzy:

  1. Widzę, że ta książka przysporzyła Ci wielu emocji... Może przeczytam 😊

    Pozdrawiam,
    Książkowa Przystań

    OdpowiedzUsuń
  2. każda książka Fisher jest mocna, więc i tę będę miała na uwadze :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz niej czytałam tylko Margo i sama nie wiem co mam o niej myśleć, nie do końca wiem co się działo w tej książce tak naprawdę. :D
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  3. Wiem o co chodzi Ci w tej recenzji - są takie książki, które mają wiele wad, ale mimo to się je kocha, bo po prostu się je rozumie, poruszają istotny dla nas problem, który często nas jakoś dotyka i wyraża to, czego sami wyrazić nie umiemy. Mam mnóstwo takich książek, które najchętniej wciskałabym całemu światu, ale nie zawsze to wychodzi, bo resztę może o aż tak nie poruszyć.
    Nie wiem, czy sięgnę po tę książkę, bo to kompletnie nie moja tematyka i takie historie raczej mnie nie poruszają, ale jeżeli gdzieś ją wypatrzę, to kto wie, czy się nie skuszę. ;)
    Pozdrawiam!
    Kulturalny rozgardiasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dokładnie o to chodzi. ;) Ta książka jest bardzo specyficzna, ale na pewno warta uwagi. ;)
      Pozdrawiam również! :)

      Usuń
  4. Nie czytałam jeszcze nic od tej autorki, ale chyba pora to nadrobić! Książka zapowiada się intrygująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, jest to jedna z najbardziej pokręconych historii jakie czytałam, ale na pewno warta uwagi. :)

      Usuń
  5. Ja nie uznaję irytującego zachowania bohaterów za wadę jeśli później ewoluują i dojrzewają dzięki temu. Takie jest życie a książka dzięki temu wyzwala emocje ;) narobiłas mi naprawdę dużej ochoty na boginie niewiary zwłaszcza że widzialam ją w zapowiedziach i już wtedy dodałam do listy do przeczytania. Myślę że każda książka która wywołuje kaca jest dobra i godna polecenia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak w sumie racja, każdy ma jakieś wady, ale w przypadku tej książki, w niektórych momentach te wady bohaterów nieźle działały mi na nerwy. :D
      Mam nadzieję, że kiedy ją przeczytasz spodoba ci się równie mocno jak mi. :)

      Usuń
  6. Jedyną książką tej autorki, którą przeczytałam, była "Margo". Zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie, że poprzysięgłam sobie, że przeczytam wszystkie książki,które wyjdą spod jej pióra. Cóż, do tej pory tego nie zrobiłam :D Aczkolwiek fabuła tej pozycji na tyle mnie zaintrygowała, że sięgnę po nią w pierwszej kolejności. Mam nadzieję, że wzbudzi we mnie tak silne emocje, jak w Tobie.
    Obserwuję i pozdrawiam x
    Oliwia z Literackich wzgórz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej pory nie wiem co myśleć o Margo - nie do końca wiem co w tej książce działo się naprawdę, a co było wytworem wyobraźni głównej bohaterki. :D
      Też mam taką nadzieję, miłej lektury ci życzę. :)
      Dziękuję bardzo i również pozdrawiam! :)

      Usuń
  7. Kurcze, chyba to przeczytam, skoro rzeczywiście warto.
    pozdrawiam, MÓJ BLOG♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wydaje mi się, żebym chciała poświęcić czas na ten tytuł, nie budzi on we mnie przesadnego entuzjazmu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sensu czytać na siłę, szkoda czasu, może kiedyś zmienisz zdanie i będziesz chciała to przeczytać. ;)

      Usuń
  9. Pamiętam, jak czytałam tę książkę od razu po premierze. I to była pierwsza książka autorki, którą przeczytałam. I się zakochałam w tej książce. Masz rację, bohaterka jest pełna sprzeczności, jednak myślę, że nikt nie jest idealny i każdy ma jakieś problemy. Yara bała się miłości. Myślę, że się z nią trochę utożsamiam. Ponieważ do miłości trzeba jednak samemu najpierw dojrzeć i jestem szczęśliwa, że bohaterka w końcu to zrobiła. Co do Davida... bo by było, gdyby nie był uparty? Mimo że był naiwny, zgadzam się z tym w 100%, to jednak się nie poddawał i podobało mi się to. Ta książka jest naprawdę piękna.
    WARTO CZYTAĆ!
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się - ta książka jest piękna, choć uważam, że to jedna z najbardziej pokręconych (pozytywnie) historii jakie czytałam. :D

      Usuń