Strony

sobota, 28 kwietnia 2018

25 książkowych faktów o mnie! :)

Dzień dobry! :) 
Dzisiaj postanowiłam przygotować dla was post, jakiego nigdy nie robiłam, a wydaje mi się, że będzie on miłym urozmaiceniem bloga i fajną przerwą od ciągłych recenzji, a dodatkowo, będziecie mogli poznać mnie troszkę bliżej. Przedstawiam wam 25 książkowych faktów o mnie! :)


1. Nie używam zakładek, po prostu nie muszę tego robić, bo zapamiętuję gdzie skończyłam daną książkę i zakładki są mi niepotrzebne.
2. Zaczęłam czytać nałogowo od wakacji 2014 roku. Stało się to za sprawą książkowego bloga, który przez przypadek odwiedziłam i chciałam przeczytać tyle książek co jego autorka, by móc potem dzielić się światem swoimi spostrzeżeniami na tematy książkowe.
3. Jem i piję przy czytaniu, nie martwię się, czy pobrudzę książkę - w sumie do tej pory mi się to nie zdarzyło.
4. Nie przeszkadza mi jeśli książka mi się troszkę zniszczy - na przykład kiedy zagnie mi się róg, czy też grzbiet.


5. Moją ulubioną serią jest bezapelacyjnie Harry Potter. Przeczytałam całą serię chyba z 5 razy i planuję w wakacje jeszcze raz ją sobie odświeżyć.
6. W drugiej klasie liceum zajęłam pierwsze miejsce w konkursie o Harry'm Potterze. Dostałam wtedy grę z HP po angielsku, w którą nie mam z kim grać, bo nikt u mnie w domu nie czytał serii Rowling, więc gra leży i kurzy się w szafie. :/
7. Ostatnio zmienił się trochę mój czytelniczy gust - zaczęłam rzadziej sięgać po fantastykę, a częściej po thrillery, które zaczęłam bardzo lubić.
8. Mam w domu około 125 książek, nie wszystkie mi się mieszczą na półkach, więc część (te najgorsze tytuły, albo z najbrzydszymi okładkami) jest poupychana w szafie. :D
9. Oceniam książki po okładce - kiedy widzę ładną okładkę dużo chętniej sięgam po książkę, nawet jeśli opis nie zapowiada porywającej i ciekawej lektury.


10. Nie czytam lektur szkolnych, mimo że czytać lubię, to do tego dziadostwa nie mam chęci, ani ochoty i nijak nie mogę się zmusić do przeczytania lektury. Zresztą stworzyłam nawet o tym osobny post, który znajdziecie tutaj.
11. W podstawówce dostałam nagrodę w postaci książki W pustyni i w puszczy w przepiękny wydaniu, za najwięcej wypożyczeń ze szkolnej biblioteki.
12. Kiedyś uważałam, że czytanie książek to kompletna strata czasu i wiążą się z tym same minusy takie jak na przykład pogorszenie wzroku, marnowanie czasu itp.
13. Uwielbiam ilustracje w książkach i przeróżne zdobienia, wtedy dużo lepiej mi się czyta.
14. W dzieciństwie strasznie lubiłam baśnie Andersena i braci Grimm oraz legendy. Mam do tej pory kilka grubych, pięknych książek z bajkami i legendami (z prześlicznymi ilustracjami), które strasznie lubiłam czytać gdy byłam dzieckiem.


15. Jeszcze nigdy nie przeczytałam żadnej powieści Kinga, ani Sparksa, a ich powieści są mocno wychwalane.
16. Czasami mi się zdarza obejrzeć ekranizację, przed przeczytanie jej książkowego odpowiednika.
17. Na ogół bardziej mi się podobają książkowe wersje danej historii, niż filmowe, ale uważam że film Dawca jest dużo lepszy od książki.
18. Od Gwiazd naszych wina zaczęła się moja książkowa przygoda, dlatego mam spory sentyment do tej powieści i bardzo chciałabym mieć ją w swojej biblioteczce. Przeczytałam ją chyba 3 razy i chętnie przeczytam ją ponownie.
19. Nigdy nie byłam na targach książki, odstraszają mnie tłumy ludzi i wcale nie niskie ceny.
20. Nie kupuję książek stacjonarnie, bo dużo taniej mogę je kupić przez internet. Moje ulubione księgarnie to Nieprzeczytane, Czytam.pl i Składnica Księgarska.
21. Najtańsza książka jaką kupiłam kosztowała cały 1 grosz, a najdroższa około 29 złotych.


22. Jeśli początek książki mnie nudzi, albo jest napisany ciężkim językiem to zazwyczaj nie kontynuuję czytania - po prostu nie chcę się męczyć i czytać na siłę, coś co od samego początku mi się nie podoba.
23. Strasznie mnie razi, kiedy autorzy idealizują aż do bólu swoich bohaterów - kiedy dana postać nie ma dosłownie żadnych wad, nie cierpię też przewidywalności i słabych romansów, w których z góry wiadomo jak wszystko się potoczy.
24. Bardzo rzadko czytam polską literaturę, nie lubię polskich imion w książkach - nie wiem dlaczego, ale strasznie mnie denerwują.
25. Uważam, że praca bibliotekarza jest nudna i nie chciałabym się tym zajmować w przyszłości, aczkolwiek bardzo lubię chodzić do biblioteki i wypożyczać książki.


Uff, to by było na tyle. Teraz czekam na kilka faktów czytelniczych o was. Do napisania! :D

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Słowa w ciemnym błękicie | Cath Crowley | opinia

Słowa w ciemnym błękicie to powieść, która zabierze Cię do pewnego antykwariatu z niezwykłą, pełną przeróżnych zapisków, czy wyznań Biblioteką Listów.


Rachel wraca do rodzinnego miasta, po śmierci jej ukochanego brata. Kiedy wyjeżdżała zostawiła swojemu najlepszemu przyjacielowi - Henry'emu list, w którym wyznała mu, że czuje do niego coś dużo mocniejszego niż tylko przyjaźń. Chłopak jednak do tej pory nie zareagował na wiadomość jaką mu zostawiła. To sprawia, że po powrocie, Rachel nie bardzo wie jak się zachować w stosunku do przyjaciela. Henry właśnie rozstał się ze swoją dziewczyną Amy - która porzuciła go aby związać się z kimś innym. Na domiar złego, jego ukochany antykwariat być może trzeba będzie sprzedać. Czy Henry i Rachel znów będą najlepszymi przyjaciółmi? O co chodzi ze słynną Biblioteką Listów? Co się stanie z antykwariatem?

Słowa w ciemnym błękicie to powieść o ludziach, którzy kochają książki. Żyją wśród nich na co dzień, a bez czytania nie wyobrażają sobie życia. To również historia o stracie bliskiej osoby, trudnych powrotach i przyjaźni. Zabierając się za nią liczyłam na lekką młodzieżówkę, przy której będę się mogła zrelaksować. Cath Crowley zapewniła mi fajną rozrywkę na kilka godzin i mile spędzony czas, aczkolwiek nie sądzę, że zapamiętam jej powieść na dłużej.


Słowa w ciemnym błękicie przypominają mi inną książkę młodzieżową, a mianowicie Księgę wyznań Dasha i Lily, ze względu na to, że w obu tych pozycjach, główni bohaterowie zostawiali sobie wiadomości, liściki w przeróżnych książkach. Jeśli więc spodobała wam się Księga wyznań..., to myślę, że powieść pani Crowley również przypadnie wam do gustu. Swoją drogą taka Biblioteka Listów, gdzie każdy może coś zapisać na kartach jakiejś książki, a potem inni mogą czytać jego przemyślenia i zapiski, jest całkiem fajnym pomysłem. :)

Rachel to dziewczyna, która z dnia na dzień zmaga się z żałobą spowodowaną śmiercią jej ukochanego brata. Próbuje żyć normalnie i liczy na to, że przeprowadzka pozwoli jej na to. Czasami irytowała mnie swoim zachowaniem - szczerze mówiąc nawet nie potrafię powiedzieć dlaczego, ale po prostu denerwowały mnie niektóre sceny z jej udziałem. Henry natomiast jest wzorcowym przykładem mola książkowego, który traktuje rodzinny antykwariat jak swój azyl, swoje miejsce na Ziemi. Jest jeszcze Georgia - siostra Henry'ego, która była najbardziej denerwującą postacią w książce. Izolowała się od ludzi, była dość zaczepna, czasem nawet niegrzeczna w stosunku do innych i nawet jeśli ktoś chciał się z nią zaprzyjaźnić, czy bliżej ją poznać - atakowała i odwracała się plecami do takiej osoby.


Styl autorki jest bardzo lekki i przyjemny, co sprawia że książkę czyta się szybko, aczkolwiek dość ciężko mi się było w nią wciągnąć na samym początku. Zauważyłam, że młodzieżówki przestały mi się tak podobać jak wcześniej i traktuję je w sumie jako sposób na nudę. Tak było też w tym przypadku. Książka nie była zła, ale momentami troszeczkę nudna i wydaje mi się, że za jakiś czas zapomnę o niej. Ot zwykły zabijacz czasu, sposób na relaks, nic więcej.

Jeśli szukacie lekkiej młodzieżówki, która napisana jest prostym, przyjemnym językiem, jeśli chcecie poczytać o ludziach, którzy kochają czytać całym sercem i, dla których dzień bez książki to dzień stracony - śmiało czytajcie powieść Cath Crowley. Jest to całkiem niezła historia, ale nic wybitnie porywającego. Nie przeczytam jej ponownie, ale cieszę się, że miałam taką możliwość i spędziłam przyjemnie kilka godzin ze Słowami w ciemnym błękicie w ręku. A czasem dobrze jest zabrać się za jakąś niewymagającą lekturę tylko i wyłącznie dla samej przyjemności jaką daje czytanie. Nie odczułam żadnych emocji podczas lektury, zaczęłam ją, skończyłam i to by było na tyle. Sami zdecydujcie czy macie ochotę na taką powieść.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Jaguar!



środa, 18 kwietnia 2018

Trzy i pół sekundy | Amanda Prowse | opinia

Co trzy i pół sekundy ktoś na świecie umiera z powodu sepsy



Grace i Tom wreszcie doczekali się dziecka. Chloe jest oczkiem w głowie rodziców - bardzo kochaną dziewczynką, która wprowadziła do życia bohaterów wiele radości. Kiedy jednak dziewczynka umiera z powodu sepsy, jej rodzice pogrążają się w niewyobrażalnej rozpaczy. Wydawać by się mogło, że już nigdy nic ich nie uszczęśliwi, a żałoba na zawsze będzie wisiała w powietrzu. Co gorsza oboje stopniowo się od siebie odsuwają. Czy jest możliwe normalne życie po tak olbrzymiej tragedii? Czy Tom i Grace będą w stanie powrócić do normalności? Jak potoczy się ich relacja?

Za Trzy i pół sekundy nijak nie mogłam się zabrać. Zawsze trafiała mi się inna lektura, którą czytałam i przerywałam powieść pani Prowse po kilku rozdziałach na rzecz czegoś innego. Kilka dni temu szukałam czegoś do poczytania i mój wzrok padł na Trzy i pół sekundy. Stwierdziłam więc, że spróbuję kolejny raz przeczytać tę powieść - a nuż się uda. Tym razem nie odłożyłam jej po kilku stronach i bardzo się z tego powodu cieszę, bo poznałam niezwykle wartościową i wzruszającą historię.


Po śmierci Chloe jak nietrudno się domyślić powieść ma wyjątkowo smutny, przytłaczający klimat. Czytelnik obserwuje żałobę rodziny dziewczynki i zachowania rodziców. Jesteśmy świadkami bólu, cierpienia, żalu i smutku jakiego nie da się nawet wyobrazić. Powieść Amandy Prowse dołuje, ale jednocześnie pokazuje jak wygląda życie po śmierci kogoś naprawdę bardzo, bardzo bliskiego. Bohaterowie muszą się mierzyć z szarą rzeczywistością, podczas gdy ich świat runął jak domek z kart. Mimo przykrego tematu jaki porusza ta książka, czyta się ją naprawdę bardzo dobrze, a autorka potrafi wywołać w czytelnikach wiele emocji.

Na początku ciężko mi było się wczuć w tę historię. Autorka stosuje dość sporo przydługich i momentami nudnawych opisów, co zniechęcało mnie do kontynuowania lektury. Ale! Co najbardziej zaskakujące - pomimo tych momentami aż za bardzo rozwlekłych opisów, książkę czyta się naprawdę dobrze. Amanda Browse ma przyjemny sposób pisania dzięki czemu szybko skończyłam Trzy i pół sekundy. A skoro już mowa o końcu, to muszę wam powiedzieć, że łezka mi się w oku zakręciła jak przewracałam ostatnie strony powieści. Duży plus za wywołanie we mnie takich emocji, bo bardzo rzadko wzruszam się podczas czytania książek, do tego stopnia, żeby mieć łzy w oczach.


Każdy z bohaterów w nieco inny sposób przeżywa tragedię. Jednak wszyscy odczuwają ten sam żal i przygnębienie. Zdecydowanie nie jest to lekka i przyjemna opowiastka. Trzy i pół sekundy to książka, która zmusi nas do refleksji, wywoła chwilę zadumy i wprowadzi w przykry, smutny nastrój. Jednak o to w tej powieści chodzi - o wywołanie emocji i zwrócenie naszej uwagi na chorobę, która jest bardzo poważna, a niewiele tak naprawdę nam o niej wiadomo. Przed każdym rozdziałem autorka napisała kilka słów o sepsie - w formie ciekawostek na jej temat, co pozwala nam bliżej poznać tę chorobę i lepiej zrozumieć przyczynę śmierci Chloe.

Trzy i pół sekundy to bardzo smutna powieść o śmierci dziecka i wielkiej żałobie, smutku rodziców. Pokazuje nam jak każdy z bohaterów na swój sposób radzi sobie z tragedią, która spadła na nich w najmniej oczekiwanej chwili. Jest to książka, która porusza przykry temat i zostawia czytelnika z oczami pełnymi łez. Jeśli szukacie lekkiej, przyjemnej książki, która będzie dla was odskocznią po ciężkim dniu to nie polecam wam powieści pani Prowse. Jeśli jednak chcecie poczytać coś co skłoni was do zadumy i refleksji, nie będzie błahą historią, o której szybko zapomnicie, to zapiszcie sobie gdzieś tytuł Trzy i pół sekundy. Jest to historia pełna smutku i bólu, ale jednocześnie pokazująca, że życie płynie dalej i trzeba umieć dźwignąć się na nogi i spróbować jakoś w miarę normalnie funkcjonować po ciężkich przeżyciach. Sami musicie zdecydować czy macie ochotę na taką historię. Mnie osobiście się podobała i chętnie przeczytam inne książki tej autorki.

czwartek, 12 kwietnia 2018

Ułamek sekundy - tak niewiele, a ile może zmienić!

Wydaje się, że ułamek sekundy to naprawdę niewiele czasu, trwa nawet krócej niż mrugnięcie okiem. Douglas E. Richards w swej powieści pokazuje, że coś, co z pozoru jest zaledwie chwilą, niezwykle ulotną, mało ważną, może mieć ogromne znaczenie. Autor stworzył genialną historię, którą musicie poznać!

Ułamek sekundy | Douglas E. Richards| wyd. Niezwykłe | 8/10

Natan Wexler jest wybitnym fizykiem. Pewnego dnia odkrywa coś, co może zmienić losy świata i sprawić, że ludzkość będzie stawiać go na równi z Einsteinem. Jednak zanim jego wielkie odkrycie ujrzy światło dzienne, wraz ze swoją narzeczoną Jenną Morrison będzie musiał walczyć o przetrwanie. Ich spokojne i poukładane do tej pory życie skończy się raz na zawsze za sprawą tej niezwykłej rzeczy, którą odkrył Natan. Od teraz Jenna będzie musiała stawić czoło naprawdę złym ludziom, którzy chcą wykorzystać odkrycie Natana do swoich niecnych planów. Co takiego odkrył Wexler? Jak to może wpłynąć na losy świata? Komu ufać, kiedy tak naprawdę każdy może się okazać tym złym? Dlaczego odkrycie Natana jest takie ważne i kto w tym wszystkim stoi po właściwej stronie?

Ułamek sekundy to powieść przepełniona akcją. Właściwie już od pierwszych rozdziałów autor wrzuca czytelników na głęboką wodę i wprowadza masę ciekawych wątków, elementy zaskoczenia i zwroty akcji. Powieść zaczyna się w chwili kiedy Jenna wraca od swojej siostry do mieszkania, które dzieli z Natanem. Mężczyzna opowiada kobiecie o że odkrył coś nieprawdopodobnego w czasie jej nieobecności, ale nie udaje mu się powiedzieć co to takiego, gdyż do ich domu wkraczają tajemniczy mężczyźni, którzy porywają parę. Więcej fabuły nie będę zdradzać, bo nie chciałabym nikomu nic zaspoilerować. Uważam, że w opisie książki została zdradzona dość ważna część fabuły i nie polecam wam jego czytać, ponieważ praktycznie od razu dowiecie się o co chodzi w tym niezwykłym odkryciu Natana i będziecie wiedzieli o co chodzi od samego początku, a co za tym idzie – podczas czytania, nie poczujecie takiego elementu zaskoczenia jaki poczuli bohaterowie powieści.


Jenna Morison to twarda babka. Nawet w ekstremalnie trudnych warunkach nie traci zdrowego rozsądku i analizuje sytuacje, w jakich się znalazła, szukając z nich jak najlepszego wyjścia. Jest kobietą inteligentną, sprytną, przebiegłą i odważną. Bohater, który jest bardzo ważny w powieści to Aaron Blake – detektyw, który pomaga Jennie w odkryciu prawdy i motywów postępowania ludzi, którzy porwali ją i Natana. Jest postacią niezwykłą – dopracowaną w każdym calu. Diabelnie odważny, sprytny, przewidujący sytuacje, inteligentny, pełen opanowania, humoru… Aaron Blake jest moją ulubioną postacią z powieści, nie da się o nim szybko zapomnieć, jest wielkim atutem książki – po prostu bohater idealny. :)

Ułamek sekundy to powieść, w której znajdziemy sporo fizyczno-naukowych zagadnień, które były dość skomplikowane i przyznam się szczerze – niektóre rzeczy były dla mnie niezrozumiałe. Jednak nie zrażajcie się tym, bo Douglas E. Richards ma niezwykle przyjemne pióro, a jego książka tak wciąga, że nawet te ciężkie fizyczne wątki nie przeszkadzały mi i nie zniechęcały do czytania. Gdy tylko pojawiała się nudnawa część związana z fizyką, to po prostu ją omijałam, albo czytałam tylko pobieżnie i przewracałam kolejne kartki z zaciekawieniem obserwując bieg wydarzeń i wymyślając różne zakończenia, które i tak się nie sprawdziły, bo autor na samym końcu wbił mnie w fotel i zostawił z otwartą buzią i pytaniem – „Co tutaj się właśnie wydarzyło?”


Ułamek sekundy to rewelacyjna powieść, pełna zwrotów akcji. Autor nie daje czytelnikowi odetchnąć, bo zaraz po jednym zaskakującym wątku, wprowadza kolejny – jeszcze lepszy od poprzedniego. W powieści nie brak silnych i zdeterminowanych postaci, których nie da się nie lubić, które dodają smaczku całej powieści i sprawiają, że czyta się ją z wielkim zainteresowaniem. Musicie sięgnąć po tę książkę i poznać losy jej bohaterów – nawet jeśli nie przepadacie za fizyką. :) Ta powieść wciągnie was i nie będziecie się mogli oderwać od czytania, a zanim się obejrzycie dojdziecie do zakończenia, które jest prawdziwą bombą emocjonalną, pełną zwrotów akcji. Polecam! :)

Za egzemplarz dziękuję zazyjkultury.pl 



środa, 4 kwietnia 2018

Ten pierwszy rok - książka idealna dla przyszłych studentów!

Dzisiaj opowiem wam trochę o książce, która jest wprost idealna dla przyszłych, czy też obecnych studentów, ze względu na to, że cała jej akcja rozgrywa się na jednej z uczelni, podczas gdy nasi bohaterowie zaczynają swój pierwszy rok studiów. Właśnie ta tematyka zachęciła mnie do sięgnięcia po tę powieść, bo już w październiku będę wkraczała w ten świat - zostanę studentką i byłam bardzo ciekawa jak autorzy opisali życie studenta w swojej książce. Jeśli jesteście ciekawi tej pozycji, zapraszam do czytania. :)


Powieść pisana jest z perspektywy dwóch młodych ludzi - Phoebe oraz Luke'a. Poznajemy ich w dniu, kiedy zaczynają wielką studencką przygodę i imprezują wraz z innymi pierwszoroczniakami na imprezach zapoznawczych. Jak się okazuje ta dwójka znała się wcześniej - mijali się na korytarzach swej poprzedniej szkoły. Phoebe była zauroczona Lukiem i niejeden raz wyobrażała sobie siebie w roli jego dziewczyny. Nie spodziewała się, że ich drogi skrzyżują się na uczelni. Jak się okazuje Luke coraz bardziej zbliża się do Phoebe. Czy ich związek będzie miał szansę przetrwać? Jak wygląda życie studenckie? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie w powieści Ten pierwszy rok.

Zacznę od tego, że książka autorstwa Toma Ellen i Lucy Ivison jest napisana niezwykle lekkim i przez to bardzo przyjemnym językiem typowym dla literatury młodzieżowej. Czytelnik wczuwa się w klimat powieści i nawet nie odczuwa kiedy przeleciał przez te 370 stron. Co więcej - w czasie lektury bardzo łatwo wczuć się w rolę członka wydarzeń jakie rozgrywają się na kartach książki. Autorzy pozwolili nam poczuć jak to jest być studentem i co się z tym wiąże. W zabawny sposób opisali scenki rozgrywające się w akademiku i w czasie wykładów.


W powieści pojawia się dość duża liczba bohaterów, przez co można mieć mały mętlik w głowie i zastanawiać się kto był kim i co zrobił, ale dzięki temu, że tych postaci jest tak dużo, jeszcze bardziej czujemy ten studencki klimat i wpadamy w wir wydarzeń. A działo się naprawdę sporo. Już na samym początku wprowadzono ciekawe wątki, które wciągnęły mnie i nie pozwoliły na zbyt szybkie oderwanie się od lektury. W tej książce nie ma miejsca na nudę, nie brakuje też humoru, mnóstwo jest zabawnych sytuacji, które jeszcze bardziej uatrakcyjniają czytanie.

Okładka powieści przykuwa wzrok, bardzo ładnie prezentuje się na półce, nawiązuje do tematyki powieści - jednym słowem - cud miód malina (no dobra, trzema słowami xD). Pisząc tę opinię cały czas zastanawiam się czy mam się do czego przyczepić i nie znajduję takiej rzeczy. Nie polubiłam się z Lukiem, który był dla mnie zbyt nieogarnięty, nie wiedział czego tak naprawdę chce, ale nigdy nie jest tak, że lubi się wszystkich bohaterów danej książki. Za to Phoebe była rewelacyjna - dziewczyna z jajami, która wie czego chce, daje sobie radę w życiu i aż miałam ochotę wejść w wykreowany świat powieści i iść z nią na imprezę, a potem spędzić cały następny dzień na kacu.


Ten pierwszy rok to książka, która sprawi, że poczujesz się jak student, zobaczysz jak wygląda studenckie życie i spędzisz naprawdę miłe chwile. Nie ma tu miejsca na nudę i nieciekawe wątki - wszystko trzyma się kupy i tworzy jedną, genialną całość, pełną humoru i akcji. Język jest bardzo przyjemny, czasami pojawiają się wulgaryzmy, ale nie przeszkadzały mi one, a nawet dodawały autentyczności książce. Jeśli szukacie powieści, która was rozweseli, pozwoli wam się zrelaksować i wciągnąć, to śmiało sięgajcie po Ten pierwszy rok. Naprawdę warto! A jeśli zaczynacie studia po wakacjach, to już w ogóle wasz must read. :D

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Jaguar!