Król kruków - recenzja

Tytuł: Król kruków
Autor: Maggie Stiefvater
Tom: 1
Cykl: The Raven Cycle
Liczba stron: 487
Wydawnictwo: Uroboros

Blue ma bardzo nietypową rodzinę. Wszyscy jej krewni mają różne paranormalne zdolności i są znanymi wróżkami w niewielkim miasteczku - Henriettcie. Ona natomiast nie posiada super wróżkowych umiejętności, a jedynie wzmacnia moc innych przebywając w pobliżu. Pewnej nocy na cmentarzu widzi coś, czego nigdy wcześniej nie widziała - ducha.
Gansey, Adam, Ronan i Noah od długiego czasu poszukują legendarnego Glendowera - króla kruków. szukają linii mocy i wskazówek, które zaprowadzą ich do zaginionego króla. Krąży bowiem legenda, że ten kto go odnajdzie i obudzi, będzie mógł zażyczyć sobie życzenie od Glendowera.
Jakim cudem Blue spotka na swojej drodze czwórkę chłopaków? Jak będzie wyglądała ich znajomość? Czy tylko oni poszukują Glendowera? Czy uda im się go odnaleźć? Odpowiedzi na te pytania poszukajcie w książce Maggie Stiefvater.


O Królu kruków zrobiło się ostatnio dość głośno, a że stał on na mojej półce już ładnych kilka miesięcy, postanowiłam wreszcie się za niego zabrać. Poprawka: wreszcie po raz drugi się za niego zabrać. Miałam do tej pozycji dwa podejścia i o ile za pierwszym strasznie opornie szło mi czytanie i po prostu odłożyłam ją na półkę, o tyle za drugim razem autorka bardzo wciągnęła mnie w tą historię.

Trudny był początek, bo pojawiło się dużo postaci, przez co trochę ciężko mi było połapać się kto był kim. Dodatkowo styl Stiefvater niezbyt mi się podobał, ale potem przyzwyczaiłam się do pióra autorki i im więcej stron miałam za sobą, tym bardziej byłam zadowolona.

Król kruków ma niesamowity klimat. Jest to książka pełna tajemnic, zagadek i dziwnych zbiegów okoliczności. Czytając tą książkę czułam się tak jakbym weszła do tajemniczego lasu razem z bohaterami i to jednocześnie mnie ekscytowało jak i przyniosło nutkę grozy. Bardzo mi  się taki zabieg podobał. Historia mnie wciągnęła i byłam niezwykle ciekawa jak potoczą się losy w Henriettcie. Bohaterowie byli bardzo dobrze wykreowani, a moją największą sympatię zyskali Gansey, Adam oraz Blue. Gansey oczarował mnie swoją elegancją, poczuciem humoru oraz tym, że był po prostu dżentelmenem i dla przyjaciół byłby w stanie wiele poświęcić. Adam był skromny, rozważny, szarmancki, podobało mi się w nim to, że nie chciał być od nikogo zależny.Natomiast Blue była taką perełką wśród całego męskiego towarzystwa.

Prawdopodobnie w najbliższym czasie nie kupię sobie drugiego tomu, ale to nie znaczy, że kiedyś tego nie zrobię. Książka była jedną wielką tajemnicą, miała niepowtarzalny klimat, a cała historia Glendowera była intrygująca i ciekawa. Jeśli szukacie nietypowej historii, gdzie wątek miłosny jest odsunięty daleko w tył całej akcji to sięgnijcie po Króla kruków. To magiczna opowieść, w której wszystko jest możliwe. Polecam!

Moja ocena: 8/10