Strony

poniedziałek, 1 lutego 2016

Black ice - recenzja






Tytuł: Black ice
Autor: Becca Fitzpatrick
Tom: 1
Cykl: -
Liczba stron: 446
Wydawnictwo: Otwarte

Britt i Korbie wyjeżdżają w góry. Britt dokładnie zaplanowała całą podróż i już nie może się doczekać wyjazdu. Razem z dziewczynami jedzie starszy brat Korbie, a zarazem były chłopak Britt. Dziewczyny jadą samochodem, kiedy zaczyna się ogromna zamieć śnieżna. Muszą wyjść i poszukać schronienia. Natrafiają na góralską chatkę, w której zastają dwóch przystojnych mężczyzn. Zapowiada się ciekawy wieczór. Niestety sprawy przybierają zły obrót. Britt i Korbie zostają zakładniczkami. Dodatkowo okazuje się, że w górach grasuje morderca. Zaczyna się walka o przetrwanie, a góry potrafią być zdradliwe.

Sięgnęłam po Black Ice w czasie ferii zimowych, padał śnieg, wiec pomyślałam „fajnie, poczytam historię z zimą w tle, podczas kiedy na dworze zima, będzie tak tematycznie”. Historia mnie zauroczyła, wyobrażałam sobie opisane góry pokryte białym puchem, wędrówkę na mrozie, przeraźliwe zimno i prawdziwą walkę o przetrwanie. Książka ma fajny klimat, czytając ją można bardzo łatwo przenieść się oczyma wyobraźni w góry, gdzie szaleje śnieżyca.

Lektura trzyma w napięciu i jest niebanalna. Każdy nowy rozdział to kolejne wyzwania i nieprzewidywalne zwroty akcji. Tajemniczy morderca, śnieżyca, góry, porywacze, a w tym wszystkim Britt, która musiała znaleźć wyjście z gór. Dziewczyna była sprytna, inteligenta, odważna, potrafiła zadbać o siebie, ale również o innych. Co innego Korbie, która od samego początku mnie irytowała swoją bezmyślnością i arogancją.

Niestety moja mama (która przeczytała książkę wcześniej niż ja) zaspoilerowała mi końcówkę, więc wiedziałam kto będzie mordercą, ale jednak czytając zakończenie towarzyszyło mi napięcie i oczekiwanie „co będzie dalej?”. Dosłownie nie mogłam nadążyć za przewracaniem kartek. Czytając o sytuacji, jaka miała miejsce w domku, czułam ciarki na plecach i byłam wściekła na pewną osobę (ci którzy czytali pewnie wiedzą o co mi chodzi).

Okładka jest przepiękna i oddaje klimat książki. Aż czuć ten mróz i zimno kiedy na nią patrzymy. Bardzo mi się podobają te brązowe, głębokie oczy, które zostały fajnie zaakcentowane (jedyny element, który nie był czarny lub biały) i są takie hipnotyzujące.

Szkoda, że nie mamy dokładnych informacji na temat Korbie już po wszystkich wydarzeniach. Uważam, że jest to jedyny minus książki. Mimo to, że nie darzyłam jej sympatią, chciałbym dowiedzieć się co się z nią dokładnie stało.

Serdecznie polecam historię Britt, idealna książka na długie zimowe wieczory, kiedy za oknem pada śnieg, a ty leżysz pod kocykiem z kubkiem kakao w ręce. Czyta się bardzo szybko, akcja cały czas się rozwija i podczas czytania nie zaznamy nudy. Poza tym warto zapoznać się z tą historia, chociażby ze względu na Jude’a, który całkowicie mnie oczarował *.* 

Moja ocena: 9/10

4 komentarze:

  1. Matko ale żeś użyła tyle powtórzeń w pierwszym wersie, że ledwo to przeczytałam. No ale reszta recenzji cudowna! Bić mamę, jak można zaspoilerować końcówkę! Z drugiej strony zazdroszczę, bo moja mama nie czyta. :c
    Czytałam tą książkę i to o dziwo w wakacje. Dzięki niej nawet w tej upał czułam zimno na plecach. Cudowny kryminał dla młodzieży. I pokochałam tego chłopaka. <3 Ale końcówka i tak była przewidywalna.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz te powtórzenia, to była moja pierwsza recenzja, więc popełniłam kilka błędów. ^.^

      Usuń
  2. Autorkę znam z serii "szeptem", którą całkiem miło wspominam więc nie wykluczam, że się skuszę. Moja mama niestety też lubi spojlerować mi zakończenia :-D
    Pozdrawiam!

    W krainie absurdu

    OdpowiedzUsuń