Strony

sobota, 23 stycznia 2021

Dwór mgieł i furii, czyli o tym jak spieprzyć głównego bohatera...

Miałam spore obawy przed sięgnięciem po tę książkę. Dwór cierni i róż czytałam bardzo dawno temu, ale w międzyczasie robiłam sobie reready tej historii, czasem powracałam tylko do niektórych zaznaczonych fragmentów. Skąd brały się moje obawy odnośnie drugiego tomu? Ano stąd, że osobiście uważam, że całą historie Feyry można było zamknąć w jednej książce. Po co robić kontynuacje historii, która w zasadzie zakończyła się w pierwszym tomie nie zostawiając w sumie zbyt wielu wątków do rozwinięcia?

 Po tym, jak Feyra ocaliła Prythian, mogłoby się wydawać, że baśń dobiega końca. Dziewczyna, bezpieczna i otoczona luksusem, przygotowuje się do poślubienia ukochanego Tamlina. Przed nią długie i szczęśliwe życie.


Sęk w tym, że Feyra nigdy nie chciała być księżniczką z bajki. Zresztą zupełnie nie nadaje się do tej roli. W snach wciąż powracają do niej wymyślne tortury Amaranthy i zbrodnia, którą popełniła, by się od nich uwolnić. Pragnący zapewnić jej bezpieczeńtwo Tamlin próbuje zamknąć Feyrę w złotej klatce. W jej nowym nieśmiertelnym ciele drzemią moce, których dziewczyna nie umie opanować. W dodatku o spłatę swojego długu upomina się największy wróg Tamlina - Rhysand, Książę Dworu Nocy. Zwabioną podstępem Feyrę raz w miesiącu okrywa mrok jego niebezpiecznego królestwa. To pewne, że władca ciemności będzie chciał wykorzystać ją do swoich celów. Chyba że... to nie Rhysand jest tym, kogo Feyra powinna się obawiać. Na Dworze Wiosny również bowiem nie jest bezpiecznie, a sam Tamlin ma przed ukochaną coraz więcej tajemnic. Czy rzeczywiście tylko po to, by ją chronić?


Gdy nad Prythian i krainę ludzi nadciąga widmo wojny tak groźnej jak żadna dotąd, Feyra musi zdecydować, komu może ufać. Stawką jest życie jej rodziny i losy całego świata. A w magicznym świecie fae przyjaciele potrafią być bardziej niebezpieczni niż wrogowie.


!uwaga mogą pojawić się spoilery!

 

Nie chciałabym za bardzo krytykować tej książki, bo koniec końców naprawdę fajnie się przy niej bawiłam, ale właściwie przez cały czas towarzyszyła mi jedna myśl, o której zaraz Wam opowiem. Nie do końca pasowało mi takie spieprzenie postaci Tamlina i zrobienia z niego najgorszego potwora, osoby bez serca i skrupułów, kogoś kto wręcz więzi swoja ukochaną i zamyka w złotej klatce... Gdyby nie to jak Tamlin został pokazany w Dworu cierni i róż, nie miałabym pretensji - ot zwykły dupek, którego jedyną rolą w książce jest sprawienie, żeby główna bohaterka poleciała na innego - z pozoru złego do szpiku kości, lecz w głębi duszy cudownego mężczyzny o złotym sercu (swoją drogą strasznie oklepany schemat). No ale zaraz, zaraz... przecież Tamlin w pierwszej części był kompletnie inny, a jego ukochana gardziła i brzydziła się Rhys'em. Hmm.. to jak to w końcu jest? Kto jest tym dobrym, a kto złym?

Okropnie mnie drażniło to jak Sarah J. Maas na siłę wręcz, próbowała obrzydzić czytelnikowi postać Tamlina i sprawić żebyśmy wszyscy zgodnie go znienawidzili. To po co był cały pierwszy tom? Po co ukazywać go jako czułego, trochę zamkniętego w sobie, kochanego, troskliwego i opiekuńczego faceta, skoro w drugim tomie miesza się go z błotem i sprawia, że tysiące czytelników pała do niego pełną odrazą i nienawiścią? Skąd taka nagła zmiana charakteru? Dlaczego w czasach wojny z Amaranthą, kiedy na każdym rogu mógł czyhać wróg, główny bohater dawał dużo więcej swobody Feyrze (której z początku przecież kompletnie nie znał i nie wiedział do czego jest zdolna), a kiedy najgorsze niebezpieczeństwo już minęło, praktycznie nie wypuszczał dziewczyny z pałacu, traktując ją jak osobistą zabawkę? Nie kupuję takiej nagłej zmiany, Tamlin z pierwszej części, a Tamlin z drugiej to kompletnie inne postacie. Wygląda na to, że jedynym jego zadaniem w Dworze mgieł i furii było tak naprawdę wepchnięcie Feyry prosto w ramiona Rhysanda, który swoją drogą również uległ zmianie o 180 stopni, oraz wybielenie Rhysanda w oczach czytelników i zrobienie z niego, kogoś o serduszku i potulności puchatego baranka. (zdecydowanie bardziej wolałam mrocznego, złowieszczego Rhysa, niż to grzeczne fae, którym się stał w drugim tomie).


Bardzo nie podobał mi się ten zabieg, taka kompletna zmiana charakteru zarówno w przypadku Tamlina jak i Rhysanda wyszła moim zdaniem dosyć kiepsko i popsuła mi odbiór tej serii. Nie kupuję tej przemiany, nie pasuje mi to i nie rozumiem dlaczego autorka tak bardzo próbowała wzbudzić nienawiść czytelnika do Tamlina, który według mnie był naprawdę ciekawą postacią w pierwszej części. Rhysand też zdecydowanie bardziej podobał mi się wcześniej - ta jego nagła dobroć nie pasuje mi do Księcia Dworu Nocy.

Gdyby Dwór mgieł i furii był pojedynczą książką, gdybym nie znała chłopaków z poprzedniej części to uznałabym, że książka jest naprawdę rewelacyjna. Nie będę ukrywać, że wciągnęłam się bardzo, a autorka ma świetny styl i lekkie pióro. Momentami nie mogłam się oderwać od lektury, bo była naprawdę wciągajaca. Jednak cały mój odbiór tej książki został zniszczony tym co autorka zrobiła z głównymi bohaterami. Nie wiem czy sięgnę po trzeci tom, bo boję się, że kolejne postacie zmienią się nie do poznania, a nie chcę sobie do reszty popsuć mojej opinii o tej historii. Trochę żałuję, że jednak nie poprzestałam na pierwszym tomie, ale z drugiej strony cieszę się, że poznałam dalsze losy Feyry, bo bardzo się wciągnęłam i chętnie powróciłam do krainy wykreowanej przez autorkę. Dajcie znać czy warto czytać trzeci tom, bo jest rozdarta i nie wiem co robić, bardzo chętnie poznam Waszą opinię na temat tej serii i koniecznie napiszcie czy też irytowała Was ta nagła przemiana Tamlina. Tymczasem ja się z Wami na dziś żegnam i widzimy się w kolejnej recenzji. :)

5 komentarzy:

  1. Nie znam tej serii, ale to zupełnie nie mój gatunek czytelniczy. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym czytała swoją opinię! Też nie przekonała mnie ta zmiana Tamlina, choć również dobrze bawiłam się przy tej serii i myślę, że spodoba Ci się trzeci tom, tam już nie ma szoku w charakterach, a raczej wszystko ładnie się łączy z tomem drugim. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam zupełnie serii :) chyba jestem już trochę za stara :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej serii i nawet mam pierwszą część tej książki. Jednak jeszcze się za nią nie zabrałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jest to seria dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń