Strony

poniedziałek, 10 września 2018

7 spotkanie z Johnem Green'em | Żółwie aż do końca

Z książkami Johna Greena mam tak, że albo je kocham, albo nienawidzę. I tak Gwiazd naszych wina należy do jednej z moich najbardziej ulubionych książek, Szukając Alaski czytałam dwa razy i bardzo mi się podobała ta historia, natomiast przez 19 razy Katherine ledwo przebrnęłam, Will Grayson, Will Grayson był dla mnie dość nudny i męczyłam się podczas czytania, opowiadania z powieści W śnieżną noc praktycznie nie pamiętam, a Papierowe miasta były takie średnie. Z racji tego, że przeczytałam 6 z 7 pozycji Greena, które ukazały się w Polsce stwierdziłam, że muszę się zabrać za Żółwie aż do końca i tym samym mieć za sobą wszystkie jego powieści. No i jak wypadła jego najnowsza książka? Ano tak sobie...


Aza Holmes cierpi na zaburzenia psychiczne. Dziewczyna boi się zarazków, a najbardziej clostridium difficile, czyli bakterii, która może doprowadzić do śmierci. Aza ma pewien tik nerwowy - regularnie rani się w palec, co skutkuje tym, że ciągle ma go opatrzonego plastrem i dorobiła się na nim blizny. Pewnego dnia okazuje się, że miliarder Russell Pickett zaginął, a na znalazcę czeka bardzo wysoka nagroda. Początkowo Aza nie chce się mieszać w tę sprawę, ale po namowach przyjaciółki Daisy zmienia zdanie. Dziewczyny próbują znaleźć Picketta, a pomóc im w tym ma znajomość Azy z synem miliardera Davisem. Jak potoczy się ta historia? Czy Aza pozbędzie się swoich lęków? Gdzie jest Pickett?

Żółwie aż do końca to dość... męcząca książka. Niewiele się tam dzieje, główna bohaterka jest irytująca, a jakby tego było mało, historia Azy dłuży się.... Zabrałam się do czytania z zapałem, byłam ciekawa jak tym razem wypadnie John Green, no i od dłuższego czasu chciałam przeczytać jego najnowszą powieść. No i niestety, zaliczam ją do grona słabych powieści. Podczas czytania oczy mi się same przymykały, przewracałam kartki tak w sumie od niechcenia i jedyne co mnie powstrzymywało od odłożenia tej książki na półkę to tajemnicze zaginięcie Picketta.


Skoro mowa o tym zaginięciu... Wydawać by się mogło, że będzie to jeden z ważniejszych wątków tej historii, a miałam wrażenie, że został on poprowadzony byle jak. Na początku była o nim wzmianka, to dzięki temu zaginięciu rozpoczęła się cała ta opowieść, a jednak im więcej kartek było za mną, tym bardziej autor spychał ten wątek na dalszy plan, a potem wyjawił całą tajemnicę zaginięcia w zaledwie kilku słowach... Liczyłam na lepsze rozwinięcie tej kwestii, no i cóż - pozostało tylko rozczarowanie - coś co zapowiadało się ciekawie i zachęciło mnie do sięgnięcia po tę książkę, było potrzebne tylko do tego, aby jakoś fajnie zacząć historię Azy. Potem trzeba było szybko rozwiązać zagadkę, żeby czytelnik był zadowolony i to tyle.

Aza to cholernie denerwująca bohaterka. Okej - dziewczyna ma chorobę psychiczną, ale jej zachowanie było niezwykle irytujące i ciężko mi było przebrnąć przez Żółwie aż do końca, czytając o tych wszystkich rozmyśleniach i dziwactwach głównej bohaterki, które tylko i wyłącznie działały mi na nerwy. Syn zaginionego miliardera - Davis, to postać bardzo nijaka. To jedna z takich, o których przeczytasz i szybciutko zapomnisz. Nawet nie pamiętałam jego imienia, dopiero lubimy czytać mi pomogło sobie przypomnieć.


Jeśli jesteście fanami twórczości Greena to być może, spodoba wam się jego najnowsza powieść. Jeśli miałoby to być wasze pierwsze spotkanie z tym autorem to odradzam, bo możecie się skutecznie zrazić do niego. Dla mnie Żółwie aż do końca były wyjątkowo nudną, męczącą powieścią, podobnie jak 19 razy Katherine, czy Will Grayson, Will Grayson. Nie mogę wam polecić tej powieści, absolutnie nic z niej nie wyniosłam, a tylko się irytowałam. Zdecydowanie szkoda czasu na takie książki...

20 komentarzy:

  1. Do tej pory czytałam tylko jedną książkę tego autora i przyznam szczerze, że nie był to jakiś fenomen twórczy, więc nad tą również się jeszcze zastanowię. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Green ma lepsze i gorsze pozycje, ale jak trafiłaś akurat na tą gorszą książkę jego autorstwa, to nie dziwię ci się, że mogłaś się do niego zrazić. ;)

      Usuń
  2. Mi coś nie pasuje twórczość tego autora :/
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. 19xK i WGWG też nie znoszę, ale akurat żółwie aż do końca mi się podobały, ciekawa byłam rozwiązania zagadki zaginięcia i myślę że bohaterka taka właśnie miała być - irytująca, żeby należycie oddać jej chorobę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm no może i masz rację z tą jej irytującą osobowością. Jednak strasznie nie lubię kiedy główna bohaterka ma takie irytujące cechy - odstrasza mnie to od czytania i męczę się z książką. ;/

      Usuń
  4. Czytałam klasycznie "Gwiazd naszych wina", "19 razy Katherine" i "Szukając Alaski"... i nie rozumiem zachwytów nad twórczością Greena. Najbardziej podobał mi się ten pierwszy tytuł, ale myślę, że ma to raczej związek z ekranizacją. "Will Greyson..." stoi u mnie na półce od ponad czterech lat. Stąd też gdy usłyszałam o nowej powieści tego pana, nawet się nie wahałam, wiedziałam, że po nią nie sięgnę. To zdecydowanie nie jest literatura dla mnie.

    Ściskam,
    S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Green to bardzo specyficzny autor. :)
      Żółwi nie polecam, Will Grayson, Will Grayson to baardzo nudna i głupawa książka, za to GNW i Alaskę kocham. <3

      Usuń
  5. Faktycznie, specyficzna książka, już prawie nic z niej nie pamiętam niestety. Wole starsze powieści Greena :)
    Pozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. W najbliższej przyszłości mam zamiar siegnąć po tę książkę i jestem ciekawa jak ja ją odbiorę, mam nadzieję, że mnie spodoba się bardziej niż Tobie. :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam tylko jedną książkę autora. Tę również mam w planach, ale teraz trochę się jej obawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie lepiej przeczytaj inna powieść Greena, ta jest niezbyt udana. :/

      Usuń
  8. Myslałam o zakupie tej książki od dłuższego czasu i jakos do tej pory się na nią nie porwałam... Będę wpadała częsciej po recenzje, bo nigdy nie mogę się zdecydować czy kupować daną książkę, czy nie ;) Pozdrawiam ciepło!

    https://myslacinaczej29741.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej! Świetny post:)
    obserwuje i zapraszam do mnie :
    milentry-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Słyszałam o tej książce, ale nie miałam jeszcze możliwości ją przeczytać.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiepska pozycja, lepiej poświęcić czas na ciekawszą książkę. ;)

      Usuń