Ta notka powstała już bardzo, bardzo dawno temu, ale kompletnie o niej zapomniałam, a szkoda żeby się zmarnowała w wersjach roboczych, więc publikuję ją dopiero teraz. 😂😂
Dzisiaj mam dla was porównanie pierwszego tomu książki z jej ekranizacją. Muszę przyznać, że obawiałam się trochę filmu, bo słyszałam o nim różne opinie - zarówno te pozytywne, jak i negatywne, więc nie chciałam się rozczarować i dość długo zwlekałam z obejrzeniem. W końcu po przeczytaniu trzeciego (i ostatniego) tomu trylogii, postanowiłam zabrać się za oglądanie. I oto przed wami podsumowanie filmu i porównanie go do książki.
!UWAGA NA SPOILERY!
W pierwszym tomie bardzo lubiłam Cassie i umieściłam ją nawet w spisie moich ulubionych książkowych bohaterek. W drugim tomie zachowywała się irytująco i nad wszystkim musiała sprawować kontrolę, co zaczęło mnie denerwować. Hamowała pozostałych i nie zgadzała się z ich opinią odnoście Evana, a kiedy w trzecim tomie nastąpiła sytuacja z Ringer i Benem, który był po jej stronie, ona demonstracyjnie pokazywała swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji. No, ale jej wyczynem na końcu zyskała sobie z powrotem moją sympatię. Okej, a co z filmem?
Nie przepadam za Chloe Grace Moretz i mam wrażenie, że sztucznie gra, poza tym zupełnie inaczej wyobrażałam sobie Cassie. Nie byłam zadowolona kiedy dowiedziałam się, że to ona ma wcielić się w rolę głównej bohaterki. Powiem szczerze, że nie powaliła mnie jej gra aktorska. Za dużo otwartych ust (helloł druga Kiersten Stewart się szykuje? xD), jej miny były bardzo podobne w poszczególnych scenach, a płacz, czy inne emocje, które ukazywała nie były da mnie przekonujące. Ale były też momenty, w których całkiem mi się podobało jej "aktorzenie", więc nie jest najgorzej (chociaż najlepiej też nie xD).
Ben Parrish - wyobrażałam sobie go jako bardziej hmm... męskiego? Nie mam nic do zarzucenia Nick'owi (który wcielił się w rolę Bena) jeśli chodzi o jego grę aktorską, ale uważam, że jego wygląd był zbyt chłopięcy i delikatny jak na Zombie'ego. Do tej roli idealnie mi pasuje Bob Morley z The 100! Hmm, w sumie Eliza Taylor byłaby świetną Cassie, a Lindsey Morgan - Ringer. ^^ Pozostali aktorzy byli dobrze dobrani i nie mam zarzutów co do reszty. Ooo, a aktor grający Evana idealnie mi do niego pasował! I jaki on przystojny! *.*
Zakończenie w książce było tak emocjonujące i zaskakujące, że ledwo nadążałam za przewracaniem kartek! Oj działo się, działo. Wszystko było dokładnie opisane przez autora i dzięki temu bardzo łatwo było mi się wczuć w czytaną powieść i wejść do jej świata. W filmie zakończenie było słabe.
Po pierwsze - zbyt łatwo im to wszystko poszło. Cassie jak gdyby nigdy nic wchodzi sobie do gabinetu (tak to nazwijmy :D) i wali babkę w głowę, dusi ją kablem, potem łatwiutko sobie wychodzi i lata w tę i z powrotem jak podczas biegania na wf. Potem spotyka Bena, który dosłownie na nią wpada i razem uwalniają Sama (niee, to wcale nie podejrzane kiedy nastolatka w ciut za dużym mundurze zabiera nagle małego chłopca z tłumu i wybiega z nim przez drzwi). Przecież to wcale nie było dziwne i wcale nie rzucało się w oczy! Szkoda, że nie poszli sobie spacerkiem, po co było biec i tak nikt niczego nie zauważył! xD
Żeby nie było - film mi się podobał. Oprócz tych minusów, które wymieniłam u góry był naprawdę bardzo ciekawy i nie żałuję, że go obejrzałam, jednak prawda jest taka, że nie umywa się do książkowego pierwowzoru. Nie jest to obowiązkowa filmowa pozycja, ale w wolnym czasie można sobie obejrzeć, tym bardziej jeśli lubi się klimaty obcych i zagłady świata.
Moja ocena książki: 8/10
Moja ocena filmu: 5/10
Uwielbiam tę książkową trylogię, ale jakoś nie mogę zabrać się za ekranizacje, bo zbiera dość skrajne opinie. Może kiedyś c:
OdpowiedzUsuńBiblioteka-wspomnien.blogspot.com
Ja też bardzo lubię książki, a film niestety powalający nie był. :D
UsuńCzytałam post trzy po trzy, bo i książka i film przede mną. Kiedyś bardzo, bardzo chciałam przeczytać książkę, ale jakoś nie było okazji i tak zostało do teraz, a cały czas powstrzymywałam się z filmem do przeczytania książki, no bo w końcu najpierw książka później film, a teraz sama nie wiem czy nie złamać tej zasady, bo kto wie kiedy w końcu uda mi się przeczytać tę powieść? Chociaż widzę, że Tobie film mniej się spodobał, to może ja jednak zaryzykuję...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
Szelest Stron
Czasami ja też łamię tę zasadę, jednak w tym przypadku radziłabym ci najpierw przeczytać książkę, bo film powalający nie jest i może cię zrazić do książek, które są świetne. ;)
UsuńPozdrawiam! :)
Książka leży u mnie na półce już z dobry rok ale nadal nie mogę się do niej zabrać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
https://bookcaselover.blogspot.com/
A szkoda, bo jest naprawdę dobra. ;)
UsuńJako że piąta fale wypożyczyłam z biblioteki i mam do przeczytania - pozwól że na razie odpuszczę sobie czytanie tego porównania z filmem, ale na pewno tu wrócę ;>
OdpowiedzUsuńJasne, miłej lektury :)
UsuńNie czytałam książki oraz nie widziałam filmu, ale od jakiegoś czasu planuję to nadrobić, chociaż przypuszczam, że na pierwszy rzut pójdzie wersja papierowa, bym mogła później (w razie czego) ponarzekać sobie na ekranizację. :P
OdpowiedzUsuńPoza tym nie tylko Kristen Stewart jest aktorką jednej miny. Bo chociaż uwielbiam Igrzyska śmierci, a samą Jennifer Lawrence cenię za jej grę aktorską, tak w tej ekranizacji także się nie popisała, jeżeli chodzi o okazywanie emocji. Ale to tylko drobne wtrącenie. ^^
Pozdrawiam!
DEMONICZNE KSIĄŻKI
Zdecydowanie tak - nie polecam zaczynania przygody z tą serią od filmu, bo możesz się rozczarować, a książki są bardzo dobre. ;)
UsuńW sumie to masz rację, podobnie Emma Watson wcielająca się w Hermionę - ostatnio zwróciłam uwagę, że w niektórych scenach jej gra wypadała dość słabo. :/
Pozdrawiam również :)
A ja nawet nie przeczytałam książki! Kurczę, aż mi wstyd, bo już któryś rok przymierzam się do jej przeczytania. Nie wspomnę o filmie. Tak to bywa z filmami! Książki nie odwzorują w stu procentach. Czasami mam wrażenie, że gdyby najpierw oglądać filmy, a potem książki, to ekranizacje byłyby dla nas o wiele ciekawsze... Ale kto wie!
OdpowiedzUsuńBuziaczki i zapraszam do siebie ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/2018/07/spojna-caosc-zakonczona-zima-koloru.html
Bardzo możliwe, aczkolwiek w tym przypadku nie polecam zaczynania od ekranizacji, bo możesz się zrazić do wersji papierowej, która jest sto razy ciekawsza. ;)
UsuńPozdrawiam! :)
Oglądałam film i bardzo mi się spodobał, ale masz racje co do aktorki hah :D Myślę, że jak przeczytam książkę będę miała takie same zdanie jak ty co do filmu :)
OdpowiedzUsuńhttps://myslacinaczej29741.blogspot.com/
Miłej lektury! :)
UsuńJa widziałam jedynie film, ale będę musiała w takim razie nadrobić książkę :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Koniecznie - jest bardzo dobra! :)
UsuńA ja obejrzałam film, który zniechęcił mnie do książek. :/
OdpowiedzUsuńJools and her books
Ehh niestety film jest dużo gorszy, ale mimo wszystko polecam ci ksiązki, bo są bardzo dobre i dużo lepsze od ekranizacji. ;)
UsuńTa aktorka mnie tak irytuje, że nawet jeśli zapałałabym ogromną miłością do książki, to i tak nie byłabym w stanie obejrzeć filmu :D
OdpowiedzUsuńHaha, no czasem tak bywa. :D Ja też za nią nie przepadam. :D
UsuńCóż, filmy i książki zawsze nie co się różnią. W filmie zawsze coś będzie prostsze, bo nie ma czasu ekranowego na tworzenie komplikacji. Ja również oglądałam film, który swoją drogą uwielbiam i to on zachęcił mnie do kupna książek - które btw. jeszcze przede mną. Mam nadzieję, że spodobają mi się tak jak ekranizacja, mimo istotnych różnic :)
OdpowiedzUsuńhttp://sunreads.blogspot.com/
Planuje obejrzeć film, do książki ani trochę mnie nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuń